Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brakuje pieniędzy na zajęcia dla chorych dzieci? Urzędnicy: Niczego im nie odbieramy

Redakcja MM
Redakcja MM
Bogna Skarul bogna.skarul@mediaregionalne.pl
Bogna Skarul [email protected] Sebastian Wołosz
Wszystko, co musimy robić dla dzieci niepełnosprawnych, to robimy. Niczego im nie odbieramy – twierdzą magistraccy urzędnicy.

Bogna Skarul
[email protected]

Sposób finansowania szkół z oddziałami integracyjnymi był tematem ostatniej komisji edukacji Rady Miasta. Pretekstem do rozmowy na ten temat były artykuły, które opublikowaliśmy w naszym portalu.

Opisywaliśmy w nich problemy autystycznych Oliwii i Angeliki, dwóch uczennic z III d SP 45 przy ul. Benesza, którym (a także innym dwóm niepełnosprawnym uczniom) w listopadzie ubiegłego roku, dyrektorka szkoły, zabrała cztery godziny pomocy nauczyciela wspomagającego. Oliwia i Angelika nie mają też w szkole zapewnionej terapii SI przypisanej im przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.

– Do tej pory nikt nie zgłaszał potrzeby stworzenia gabinetu do prowadzenia terapii SI w SP 45 przy ul. Benesza – tłumaczyła się przed radnymi Beata Misiak, dyrektorka Wydziału Oświaty. – Od kwietnia w SP 45 będą już te zajęcia. Okazało się, że w szkole jest w sumie 10 potrzebujących tej terapii uczniów.

– Wszystko co musimy robić dla dzieci niepełnosprawnych, to robimy. Niczego im nie odbieramy – podkreślała dyrektorka szczecińskiej oświaty i przytoczyła szereg paragrafów, numerów ustaw, rozporządzeń, z których wynika, że pieniądze jakie miasto dostaje w związku z tym, że do jego szkół chodzą chore dzieci wydawane są zgodnie z prawem. Twierdziła także, że miasto musi dopłacać do edukacji niepełnosprawnych dzieci, bo ta specjalna subwencja nie wystarcza na utrzymanie wszystkich placówek oświaty związanych z chorymi uczniami. – Z subwencji od państwa na tych uczniów dostajemy rocznie 50 mln zł, a samo utrzymanie szkół specjalnych kosztuje nas 55 mln zł – podała jako przykład.

– Ale Ministerstwo Edukacji daje te pieniądze na kształcenie, a nie na utrzymywanie placówek oświatowych – zaznaczyła Judyta Lemm z PO.

– Subwencja na niepełnosprawne dzieci nie jest po to, aby utrzymywać szczecińską oświatę – wtórowała jej Małgorzata Jacyna–Witt (niezależna) i dodała: – Nie chodzi o to, żeby wydawać dużo, ale aby wydawać mądrze – podkreśliła.

– Ale nigdzie nie ma zapisane, że pieniądze z subwencji na niepełnosprawne dzieci muszą iść za uczniem – broniła się dyrektorka Misiak. – Nie mamy w Polsce bonu oświatowego. A finansowanie oświaty porównałabym do finansowania opieki zdrowotnej.

Część radnych była oburzona na postawę magistratu, która wyraźnie broniła swojego postrzegania wydawania pieniędzy zgodnie z paragrafami.

– Ale za tym kryją się dzieci – podkreślała Judyta Lemm. Radni poprosili prezydenta i wydział o szczegółowe informacje na temat wydawania pieniędzy na niepełnosprawnych uczniów w szczecińskich szkołach.

Czytaj więcej:



od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto