O sprawie poinformowała nas Czytelniczka.
– Codziennie się modlę, żeby była ładna pogoda. Mam dosyć opadów i ciągłego zbierania wody w zalanej piwnicy – żali się Krystyna Żukowska.
Pani Krystyna i jej mąż zgłosili problem do firmy ubezpieczeniowej, ale nie zechciano im pomóc. Przedstawiciel firmy odesłał Żukowskich do miasta. Podobne problemy mają także inni mieszkańcy ul. Kmiecej.
– Woda płynie po całym ogródku – opowiada Izabela Piekutowska. – Do tej pory sąsiedzi pomagali ją wypompowywać, ale w tym roku ich też zalało. Zgłosiłam to straży pożarnej, ale może przyjechać gdy woda jeszcze przybierze. Sytuacja powtarza się od pięciu lat. Wtedy zostały założone studzienki kanalizacyjne w ogródkach mieszkańców. Żeby było ekologicznie.
– Do studzienek spływa woda z ul. Zielonogórskiej, 26 kwietnia i Kmiecej. Kiedy pada deszcz, przelewa się i niszczy nam piwnice. Zaczyna nam rdzewieć piec, który stoi na podłodze – wyjaśnia zrozpaczona poszkodowana. – Ktoś w końcu mógłby się tym zająć.
Sprawę zgłosiliśmy Zakładowi Wodociągów i Kanalizacji.
– Sieć kanalizacji sanitarnej i kanalizacji przy ul. Kmiecej jest w dobrym stanie. W okresie ostatnich gwałtownych i obfitych opadów deszczu cała dzielnica, podobnie jak kilka innych, było zalanych i podtopionych. Przyczyną nie jest jednak fatalny stan kanalizacji deszczowej. Kiedy w ciągu dwóch godzin spada ilość deszczu przewidziana na okres całego miesiąca, to nie ma kanalizacji, która byłaby w stanie odprowadzić taką ilość wody – tłumaczy Tomasz Makowski ze ZWiKu.
– Czyli mam czekać, aż nas całkiem zaleje – martwi się pani Izabela.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?