Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Dała mu denaturat, a on spalił wspólnika

Redakcja MM
Redakcja MM
– Byłam w szoku – mówi kobieta oskarżona o pomoc w spaleniu ...
– Byłam w szoku – mówi kobieta oskarżona o pomoc w spaleniu ... Andrzej Szkocki
– Byłam w szoku – mówi kobieta oskarżona o pomoc w spaleniu młodego mężczyzny. Zabójca, który ją najpierw pogrążał, teraz zaczyna jej bronić.

Mariusz Parkitny
[email protected]

Proces 33-letniej Beaty A. ruszył we wtorek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Niebrzydka, szczupła kobieta siedzi od miesięcy w areszcie. Nie przyznaje się do pomocy w spaleniu młodego mężczyzny.

Prokuratura twierdzi, że Beata A. wiedziała o planie zabójcy, gdy dawała mu denaturat potrzebny do rozpalenia większego pożaru. I, że oprócz pomocnictwa w zbrodni naraziła mieszkańców kamienicy na zagrożenie życia. Do tragedii doszło pod koniec czerwca 2007 r. w pustostanie przy ul. Jagiellońskiej w Szczecinie.

Na wtorkowej rozprawie oskarżona wypowiedziała tylko kilka zdań.

– Wiem, co mi się zarzuca. Nie przyznaję się do winy. Nie będę wyjaśniać i odpowiadać na pytania – powiedziała Beata A.

Dlatego sąd odczytał to, co mówiła wcześniej. Z zawodu jest krawcową, przed zatrzymaniem pracowała dorywczo. Przyznaje, że ma problem z alkoholem. Kilka razy trafiała do szpitali z powodów ciągów alkoholowych („wypisałam się na własne życzenie, bo nie mogłam wytrzymać bez picia"). Podczas rozmowy z psychologiem nie mówiła o swoich problemach z wódką, by ojciec jej 12-letniej córki nie odebrał jej praw rodzicielskich.

W nocy z 28 na 29 czerwca 2007 wyszła na dwór z psem. Przed domem zauważyła znanych jej z widzenia chłopców. Jeden miał 12 lat, drugi 17. Starszy, Piotr K., poprosił ją o denaturat. Kobieta przyniosła mu go z domu. Twierdzi, że mniej niż połowę butelki. On dał jej pieniądze na piwo.

– Mówił, że chyba kogoś zabił, i że zaciera ślady. Byłam w szoku. Nie chciałam się wtrącać, dlatego nie wezwałam pomocy. Nie widziałam jak wlewa denaturat
do mieszkania, bo akurat wróciłam na chwilę do siebie. Gdy wróciłam na dwór zauważyłam dym wydobywający się z okna pustostanu – twierdziła.

Piotr K. wziął denaturat i wrzucił go do pustostanu obok mieszkania oskarżonej. Potem okaże się, że w pożarze zginął niespełna trzydziestoletni Dariusz K. To kumpel Piotra K. od kieliszka i kradzieży.

Feralnej nocy oblewali w pustostanie udane włamanie do sklepu przy ul. Bogusława. Był z nimi 12-letni kolega Piotra K. Między starszymi doszło do awantury. K. roztrzaskał krzesło i talerz na głowie kolegi. Potem ciosy zadawał młotkiem. W kuchni znalazł denaturat i podpalił mieszkanie. Gdy zauważył, że pożar nie jest duży, poprosił spotkaną na ulicy Beatę A. o środek łatwopalny. Kobieta przyniosła mu swój denaturat. Sekcja zwłok wykazała, że Dariusz K. żył, gdy pożar wybuchł. Zmarł od ran i zatrucia tlenkiem węgla.

W swoim procesie Piotr K. dostał 25 lat więzienia. Na rozprawach próbował się bronić zrzucając winę na 12-latka i Beatę A.

– Ona mówiła, żebym spalił mieszkanie i będzie po kłopocie – mówił.

Dopiero po wyroku zmienił zdanie.

– Kłamałem wtedy. Chciałem ją pogrążyć, aby wybielić siebie licząc na niższy wyrok. Ona nie wiedziała, po co mi ten denaturat. Nie ma z tą sprawą nic wspólnego – mówił wczoraj w sądzie.

Niewykluczone jednak, że próbując wybielić znajomą, K. pogrążył ją. Bo Beata A. przyznaje, że zabójca mówił jej po co potrzebuje denaturatu. Na wyrok musimy jeszcze poczekać.

Beata A. była już kilka razy karana. To jej drugi proces w sprawie tragedii przy ul. Jagiellońskiej. Dostała 12 lat więzienia, ale sąd apelacyjny uchylił wyrok i kazał jeszcze raz zbadać sprawę.



Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto