Proces toczył się z wyłączeniem jawności.
- Dlatego uzasadnienie wyroku także pozostanie niejawne - mówiła sędzia Małgorzata Puczko.
Patrycja C. przyjęła wyrok spokojnie.
Do zabójstwa doszło 7 marca 2021 r. w kamienicy przy ulicy Emilii Plater w Szczecinie. 5-miesięczny Oliwier, syn oskarżonej chorował na zapalenie płuc. Dużo płakał. W pewnym momencie matka położyła go na brzuszku, włożyła do ust tetrową pieluchę, chwyciła za kark i przyciskała główkę do poduszki. Dziecko nie miało szans.
- Nie udzieliła mu pomocy, doprowadziła do niewydolności oddechowej i uduszenia - mówiła sędzia Puczko.
W sprawie jest jednak wiele okoliczności łagodzących, które spowodowały, że choć kobiecie teoretycznie groziło nawet dożywocie, spędzi w celi jedynie 6 lat.
Sąd w przeciwieństwie do prokuratury uznał, że nie było to zabójstwo z zamiarem bezpośrednim, a ewentualnym. To oznacza, że kobieta nie planowała i nie chciała zabić dziecka, ale powinna przewidywać, że takie zachowanie może doprowadzić do tragedii.
Sąd podzielił jednocześnie opinie biegłych, że matka w chwili zabójstwa miała znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
- Z powodu zaburzeń aktywności i uwagi będących składnikiem zaburzeń rozwojowych. Z tego powodu sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary - wyjaśnia sąd.
Wyrok nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy adwokat i prokurator się od niego odwołają. Patrycją C. od ponad dwóch lat przebywa w areszcie tymczasowym. Gdyby wyrok się uprawomocnił, za kilkanaście miesięcy będzie mogła się starać o przedterminowe warunkowe zwolnienie.
To nie była sprawa zabójstwa dziecka przez zdemoralizowaną matkę, jak to w takich przypadkach często ma miejsce. To raczej rodzinny dramat nie tylko ze względu na śmierć chłopca, ale też na tragiczne losy oskarżonej, która próbowała mierzyć się z życiem. Nie była zdemoralizowana ani wcześniej karana. Z relacji osób, które znają Patrycję C. wynikało, że była niedojrzała i nie udźwignęła trudów macierzyństwa i dorosłości. Ma już dwójkę starszych dzieci, które trafiły pod opiekę innych rodzin. Przed zatrzymaniem była podopieczną ośrodka pomocy społecznej w Policach. Przez długi czas urzędnicy pomagali dziewczynie stanąć na nogi. Byli zaszokowani informacjami o zabójstwie najmłodszego synka, bo ostatnie miesiące wskazywały, że Patrycja C. „wychodzi na prostą”.
- Bardzo chciała wychować syna. To, co się wydarzyło jest dla nas tak wielkim szokiem, że same sobie nie potrafimy z tym poradzić. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii - mówili pracownicy OPS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto