Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapadł wyrok w sprawie kobiety, która udusiła 5-miesięczne dziecko

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
6 lat więźnia dla Patrycji C. za zabójstwo swojego 5-miesięcznego syna. Wyrok został nadzwyczajnie złagodzony, bo w chwili popełnienia czynu oskarżona miała w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność i umiejętność rozpoznania znaczenia swojego działania. Wyrok nie jest prawomocny.

Proces toczył się z wyłączeniem jawności.

- Dlatego uzasadnienie wyroku także pozostanie niejawne - mówiła sędzia Małgorzata Puczko.

Patrycja C. przyjęła wyrok spokojnie.

Do zabójstwa doszło 7 marca 2021 r. w kamienicy przy ulicy Emilii Plater w Szczecinie. 5-miesięczny Oliwier, syn oskarżonej chorował na zapalenie płuc. Dużo płakał. W pewnym momencie matka położyła go na brzuszku, włożyła do ust tetrową pieluchę, chwyciła za kark i przyciskała główkę do poduszki. Dziecko nie miało szans.

- Nie udzieliła mu pomocy, doprowadziła do niewydolności oddechowej i uduszenia - mówiła sędzia Puczko.

od 16 lat

W sprawie jest jednak wiele okoliczności łagodzących, które spowodowały, że choć kobiecie teoretycznie groziło nawet dożywocie, spędzi w celi jedynie 6 lat.

Sąd w przeciwieństwie do prokuratury uznał, że nie było to zabójstwo z zamiarem bezpośrednim, a ewentualnym. To oznacza, że kobieta nie planowała i nie chciała zabić dziecka, ale powinna przewidywać, że takie zachowanie może doprowadzić do tragedii.

Sąd podzielił jednocześnie opinie biegłych, że matka w chwili zabójstwa miała znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

- Z powodu zaburzeń aktywności i uwagi będących składnikiem zaburzeń rozwojowych. Z tego powodu sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary - wyjaśnia sąd.

Wyrok nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy adwokat i prokurator się od niego odwołają. Patrycją C. od ponad dwóch lat przebywa w areszcie tymczasowym. Gdyby wyrok się uprawomocnił, za kilkanaście miesięcy będzie mogła się starać o przedterminowe warunkowe zwolnienie.

To nie była sprawa zabójstwa dziecka przez zdemoralizowaną matkę, jak to w takich przypadkach często ma miejsce. To raczej rodzinny dramat nie tylko ze względu na śmierć chłopca, ale też na tragiczne losy oskarżonej, która próbowała mierzyć się z życiem. Nie była zdemoralizowana ani wcześniej karana. Z relacji osób, które znają Patrycję C. wynikało, że była niedojrzała i nie udźwignęła trudów macierzyństwa i dorosłości. Ma już dwójkę starszych dzieci, które trafiły pod opiekę innych rodzin. Przed zatrzymaniem była podopieczną ośrodka pomocy społecznej w Policach. Przez długi czas urzędnicy pomagali dziewczynie stanąć na nogi. Byli zaszokowani informacjami o zabójstwie najmłodszego synka, bo ostatnie miesiące wskazywały, że Patrycja C. „wychodzi na prostą”.

- Bardzo chciała wychować syna. To, co się wydarzyło jest dla nas tak wielkim szokiem, że same sobie nie potrafimy z tym poradzić. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii - mówili pracownicy OPS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto