Marek Jaszczyński
[email protected]
O pomoc zwróciła się do nas pani Katarzyna, która opisała zdarzenie, do którego doszło w autobusie linii 80.
– Kierowca tego autobusu (o numerze bocznym 1102), który powinien być na przystanku Wernyhory o godzinie 16.41, niezwykle się wtedy śpieszył. Otworzył drzwi i wpuścił moją 6-letnią córkę ale bez babci. Babcia została na przystanku – opowiada o zdarzeniu mama sześciolatki. – Przerażona babcia pukała do drzwi, machała rękami, krzyczała by kierowca otworzył jej drzwi. Ale on nie reagował. Pasażerowie również krzyczeli, żeby otworzył drzwi. Nawet moja 6-letnia córka pukała do drzwi kierowcy w autobusie. Bezskutecznie.
Na szczęście aż do przystanku końcowego przy Zakładach Piekarniczych przy ulicy Łukasińskiego, dziewczynką zaopiekowała się jedna z pasażerek. Na pętli znalazła się także matka dziewczynki.
– Pan przyjechał o godz. 16.51 – relacjonuje pani Katarzyna. – Chcąc spytać o przyczynę tej niemiłej sytuacji, pukałam do pana kierowcy kilkakrotnie. Pan po dłużej chwili odwrócił głowę w moją stronę. Pokazałam gestami by otworzył drzwi. W tamtej chwili wszystko stało się dla mnie jasne, Pan nie reagował na żadne wołania, gdyż miał słuchawki w uszach. Po jego zachowaniu wnioskuję, iż słuchał muzyki bądź radia, dlatego ani wołanie babci, ani pasażerów, ani pukanie córki nie spotkało się z jakąkolwiek jego reakcją.
Kierowca "80" na pytanie czy nie mógł poczekać na babcię, która błagała by się zatrzymał, odpowiedział, że nie jest taksówką i ma 5 minut opóźnienia.
– Niestety, była to tylko pana wymówka, gdyż według świadka, autobus już od przystanku "Chopina" jechał o 5 minut wcześniej niż rozpisano na rozkładzie jazdy – uważa kobieta. – Poza tym, autobus stał także jeszcze kilka minut na końcowym przystanku przy Zakładach Piekarniczych na ulicy Łukasińskiego, póki nie odjechał w dalszą trasę. Nie znam przepisów regulujących zasady prowadzenia autobusów, jednakże przyzwolenie na tego typu zachowania może skończyć się tragedią. Moja mama, a także my rodzice – przeżyliśmy chwile grozy. Zaś córka, pomimo opieki innych pasażerów, również opowiada o tym zdarzeniu z przerażeniem w oczach.
Autobus należał do Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego „Klonowica”, gdzie zostało przeprowadzone postępowanie wyjaśniające, które wykazało, że postępowanie kierowcy było naganne. – Wobec kierowcy zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe – mówi Krzysztof Putiatycki, prezes zarządu SPA „Klonowica”. – Przeprowadzono rozmowę służbową i przypomniano mu o obowiązku zachowania szczególnej uwagi i zainteresowanie samotnie wsiadającymi dziećmi do autobusu.
Jednocześnie usłyszeliśmy informację o tym, że autobus jechał szybciej niż podano w rozkładzie.
– Autobus realizował rozkład od przystanku początkowego „Osiedle Arkońskie” z ponad dwuminutowym opóźnieniem – mówi Krzysztof Putiatycki. – Oceniając zdarzenie na podstawie materiału z monitoringu czas postoju na przystanku „Wernyhory” (około 22 sekundy) jest wystarczający do przeprowadzenia bezpiecznej i sprawnej wymiany pasażerów będących w autobusie i znajdujących się na przystanku. Postępowanie opiekunki dziecka, która umożliwiła, aby dziecko bez opieki wsiadło do autobusu spowodowało ciąg wydarzeń, które spowodowały zdarzenia opisane w skardze.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?