Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przepełnione autobusy linii nr 61 w Szczecinie. Dla pasażerów to koszmar

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Setki studentów dojeżdżają z centrum do trzech wydziałów Uniwersytetu Szczecińskiego. Problem w tym, że autobusy linii 61, z której korzystają żacy, są oblężone. Kursują też zbyt rzadko.

- W tym roku akademickim jechałem linią 61 trzykrotnie, było to zawsze około godziny 10. Miałem to szczęście, że wsiadałem na przystanku "Krzywoustego", więc mogłem swobodnie wsiąść do autobusu. Niestety osoby wsiadające dalej nie miały takiego komfortu - relacjonuje pan Krzysztof, nasz czytelnik. - Z każdym kolejnym przystankiem ścisk w autobusie zawsze robił się coraz większy. Ludzie mieli problem z wejściem do autobusu, musieli bardzo mocno się przepychać.

Na przystanku "plac Kościuszki" weszła duża ilość studentów, co spowodowało, że na przystankach "Narutowicza" oraz "Szwoleżerów" kolejni studenci mieli ogromny problem z wejściem do środka.

- Wchodzenie i przepychanie się, żeby wszyscy się zmieścili trwało ponad minutę (gdzie normalnie jest to przecież kilka sekund), potem natomiast pojawiał się problem z zamknięciem drzwi, więc ludzie musieli jeszcze bardziej się pchać do środka i czas do odjazdu dalej leciał. Potem jednak, na przystanku Plac Szyrockiego (Dąbrowskiego), autobus zatrzymał się w zatoczce, jednak nie otworzył drzwi i pojechał dalej! Nie było to złośliwe działanie kierowcy, kilkanaście osób czekających na przystanku po prostu nie zmieściłoby się do środka. Nie muszę wspominać o złości tych pasażerów. Oczywiście na każdym kolejnym przystanku, nadal był problem z zamknięciem drzwi, więc autobus nie mógł odjeżdżać z przystanku. Dopiero na przystanku "Reda" wysiadło jakieś 80 procent pasażerów autobusów, samo wysiadanie trwało naprawdę ok. 30 sekund. Następne 10 procent wysiadło wraz ze mną na przystanku "Cukrowa Uniwersytet". I były to proporcje występujące również w moich dwóch poprzednich podróżach. Tylu studentów jeździ zatem komunikacją miejską!

Ścisk, że aż można zemdleć

Nasz czytelnik zastanawia się: po co zachęcać uczniów do studiowania w Szczecinie, skoro jadąc na uczelnie w Szczecinie, traktowani są jak sardynki w puszce albo nie mogą wcale dojechać na uczelnie?

- W autobusie był taki ścisk, że osoby stojące w tłumie przy samych drzwiach nie miały czego się złapać i "trzymała" ich tylko siła ścisku tłumu. Co mogłoby się stać, gdyby autobus musiał zahamować? A co gdyby komuś zrobiło się słabo? W takim tłumie to bardzo prawdopodobne. Nie byłoby jak takiej osobie pomóc w podaniu wody, taka osoba mogłaby zostać po prostu staranowana, bo przy zamkniętych drzwiach nie byłoby gdzie zrobić dla niej miejsca. Stałem pośrodku autobusu w miejscu "koła" gdzie miejsca było naprawdę sporo jak na warunki w reszcie autobusu, a i tak robiło mi słabo i musiałem napić się wody.

Co na to organizator transportu?

- Zdajemy sobie sprawę z trudnej sytuacji pasażerów i przepełnionych kursów na poszczególnych liniach. Niestety, ze względu na braki kadrowe nie ma w tej chwili możliwości zwiększenia ilości kursów - wyjaśnia Hanna Pieczyńska, rzecznik prasowy Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. - Jak tylko będzie to możliwe, będziemy pracowali nad poprawą komfortu podróżowania mieszkańców naszego miasta. Na sytuacje będziemy reagować dynamicznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto