We wtorek, po trzech latach procesu, 26-letni Łukasz S. usłyszał wyrok – rok i dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Dodatkowo będzie musiał zapłacić 2 tys. zł grzywny i 750 zł przekazać na rzecz Monaru. Chłopak pozostanie na wolności. Taki finał sprawy rozczarował Edwarda Kulika. Uznał go za szkodliwy społecznie.
– Dzisiejszy wyrok to sygnał dla dilerów i narkomanów, że wystarczy nie zeznawać i uniknie się kary. Złapaliśmy go za rękę, a on się wykpił, że to nie jego ręka – powiedział. – Sędzia zapomniał, że Łukasz brał narkotyki zanim poznał moją córkę. On ją współuzależnił – twierdzi Kulik i zapowiedział apelację.
W październiku 2002 roku 21-letni Łukasz zabrał swoją dziewczynę Edytę na dyskotekę do klubu „Lokomotywa”. Byli parą od dwóch lat. Edyta miała przy sobie butelkę z płynem, w którym prawdopodobnie rozpuścili narkotyk. W nocy wyszła przed lokal. Świadkowie mówili, że wyglądała strasznie. Miała dreszcze, mdlała. Przyjechało pogotowie. Lekarze nie mieli wątpliwości – zatruła się narkotykami. Badanie krwi wykazało, że wzięła 6 tabletek z amfetaminą.
Do procesu pewnie by nie doszło, gdyby nie determinacja ojca Edyty Edwarda Kulika. Po pogrzebie znalazł w telefonie córki sms od jej chłopaka – „kupiłem 12 ładnych, różowych cukierków”. Treść wzbudziła podejrzenia i zaprowadziła Łukasza przed oblicze sądu.
Łukasz S. do końca nie przyznał się do winy, nie okazał skruchy. Jego obrońca wnosił o uniewinnienie. Prokurator Urszula Mickiewicz żądała czterech lat.
– Dwukrotnie naraził Edytę na utratę życia – gdy podał narkotyk i gdy zataił tę informację podczas akcji reanimacyjnej. Edyta nie żyje, a Łukasz przyczynił się do jej śmierci – mówiła.
Ale zdaniem sądu nie udało się udowodnić, że wysłany przez Łukasza sms o „12 różowych cukierkach” ma związek ze śmiercią dziewczyny. Sędzia Jakub Wiliński uznał natomiast, że na pewno była w nim mowa o narkotykach, a nie jak utrzymywał obrońca – prawdziwych cukierkach. To jednak nie dowód, że oskarżony przyczynił się do śmierci dziewczyny.
– Nie można mu nic więcej zarzucić, niż tego, do czego sam się przyznał – podania jej 2 tabletek. Resztę narkotyku Edyta mogła wziąć sama lub pomylić napoje i trafić na czyjś „koktajl narkotykowy”, co jest prawdopodobne w dyskotece, gdzie bawi się od 2,5 do 4 tys. osób – powiedział sędzia. – Przekłamaniem jest, że Edward Kulik znał swoją córkę, że Edyta była porządną nastolatką.
W toku procesu wyszło na jaw, że nastolatka wagarowała, piła alkohol, od 15 roku życia chodziła do nocnych klubów. Jej koleżanki zeznały też, że stosowała narkotyki jako środek na odchudzanie.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?