Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Rybicki: Rzeczywistość jest zjawiskowa

Ewa Stołowska
Ewa Stołowska
Teatr Pracownia Prowincja wystąpił w niedzielę w Teatrze Kana. Po spektaklu odbyło się spotkanie z reżyserem i aktorami.

„Podróże dookoła pokoju stołowego” to dokonanie Aliny Czyżewskiej, Aleksandry Gronowskiej, Daniela Jacewicza, Szymona Jachimka oraz Mariusza Tarnożka. Reżyserował Tadeusz Rybicki.

Zabałaganiona przestrzeń sceny, poszatkowane nerwowymi tikami, chwilami groteskowe zachowania postaci, precyzyjnie stworzone detale, błyskotliwe rozwiązania i zaskakująca współpraca z przedmiotami na scenie – to wszystko sprawia, że „Podróże dookoła pokoju stołowego” mogą bawić do łez i zazwyczaj pewnie to właśnie robią.

Gdyby jednak publiczność zbiorowymi siłami powstrzymała się od śmiechu, mogłaby opuścić widownię wstrząśnięta i przytłoczona sprawami postawionymi przed nią na scenie przez twórców z Pracowni Prowincja. Spektakl to także gorzka historia o poszukiwaniu sensu, ratunku, szczęścia w tym, co w życiu najprostsze - wokół czego slalomem zwyczajnie zbliża się człowiek do starości i śmierci. Widzimy na scenie pożądanie, nieśmiałość, strach, miłość, dom, macierzyństwo, rozczarowanie, przyjaźń, ucieczkę – i już po sposobie nakreślenia tych doświadczeń wiemy, że w żadnym z nich spełnienia nie będzie.

- Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że wykonujecie gesty, które możecie podejrzeć u osób chorych na autyzm? – pada pytanie z sali. - Czy jesteśmy narodem autystyków, niezdolnych do komunikacji werbalnej, zamkniętych w obsesyjnych czynnościach, budujących dialog z rzeczywistością na poziomie nieczytelnym dla innych?

- Nie ma tezy, że to jest o tym, bo wychodzimy na scenę bez konkretnych słów, bez konkretnego przekazu. Sama jestem ciekawa, jakie konotacje powoduje ten spektakl, bo słuchając o nich, sama na nowo ten spektakl poznaję – mówi Alina Czyżewska. – Dobrze mi myśleć o tym, co powiedziałeś, w kontekście tego spektaklu.

- Każdy ma w sobie niepewną, nieśmiałą stronę, którą na co dzień stara się zakryć, i wydaje mi się, że w tym spektaklu wyciągamy tylko tę stronę. – o swojej ścieżce do spektaklu mówi Szymon Jachimek. – Każdy czuje się czasem głupi, brzydki, niepotrzebny. Tutaj to wywlekamy i chodzimy po śmieciach.

Każdy z twórców Teatru Pracownia Prowincja ma na swoim koncie przedstawienia, w których jednym z narzędzi jest słowo. Tutaj, obok kilku pieśni, jest jedynie ruch.

- To przedstawienie jest rodzajem platformy widokowej, z której się patrzy, nie przekazem werbalnym. – mówi Tadeusz Rybicki. – Ktoś powiedział kiedyś, że życie jest zjawiskowe. Sytuacje, które nas zafrapowały na tyle, że chcieliśmy ich dotknąć nie były sytuacjami literackimi. Spektakl jest o tym, że ludzie spotkali się i rozstali, sprawa narracji jest zamknięta na wstępie. Pośpiewali, potańczyli, zjedli i poszli. Nie mieliśmy nic do powiedzenia, mogliśmy użyć środków zastępujących takie zdania jak „ale jesteś ładna”, „posuń się”, „dzień dobry”. Takie słowa są na ulicy i nie były nam one potrzebne.

Słów w spektaklu nie było, była za to kiełbasa i jeżdżąca kapusta.
- Jest tutaj trochę sytuacji z naszego dzieciństwa – wybór żywności tłumaczy reżyser. – Wkroczyliśmy na buraczane pole symboliki, dla mnie kapusta i kiełbasa oznaczają dom. Chcę uniknąć tropów intelektualnych, bo w sztuce wszystko powinno być przeczute. Słowo to materia dla filozofów, dotknięcie kiełbasy natomiast to coś poza spekulacją. I nie można pokazać zjawiskowości tego, co robimy na co dzień bez używania codziennych atrybutów. Jeśli uda nam się z państwem skomunikować na poziomie wspólnej duszy, jaką posiadamy, wzruszenie będzie wspólne, głębokie i święte. Bo takie spotkania powinny nieść ze sobą pierwiastki święte.

Ci, do których Pracownia Prowincja dotarła ze swoim obrazem zjawiskowej codzienności mogą oczekiwać na kolejny spektakl w składzie zastanym w niedzielę na deskach Kany - spektakl ma dotyczyć doświadczeń związanych z miłością.

- Spotkałem pięcioro ludzi o frapujących osobowościach, którzy na proste pytania udzielają głębokich, niewerbalnych wypowiedzi. A ponieważ ulica jest jak ocean i rzeczywistość jest zjawiskowa, będziemy się dalej o nią potykać, bo nie sądzę, byśmy ten temat już zamknęli.

**Zobacz też:

Spektakl Teatru Pracownia Prowincja: Podróże dookoła pokoju stołowegoTeatr Brama wybierze się do Bydgoszczy

**


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto