– Jak to się stało, że został pan jurorem Przeglądu Piosenki Rosyjskiej w Szczecinie?
– Zostałem zaproszony do udziału w jury przez „szaloną” panią Halinę Zaborowską (rusycystka, organizator Przeglądu – red.).
– A skąd się znacie?
– Poznaliśmy się przy okazji konkursu baletowego, który prowadzi przyjaciółka Haliny Zaborowskiej, pani Maria Andrzejewska – szefowa fundacji „Balet”, mama Pauliny Andrzejewskiej – mojej dziewczyny, która jest choreografem w warszawskim Teatrze Muzycznym „Roma”.
– Często bywa pan w Szczecinie?
– Tak. Poza tym, że często grywałem na deskach szczecińskich teatrów, moja dziewczyna Paulina Andrzejewska pochodzi właśnie ze Szczecina.
– Co się panu najbardziej podoba w Szczecinie?
– Przede wszystkim ludzie. Jest tu też dobry klimat dla teatru. Bardzo cenię i lubię dyrektora Teatru Polskiego Adama Opatowicza. Szczecin jest bardzo otwarty na grupy teatralne z zewnątrz. I to nie jest wcale kurtuazja z mojej strony. Wiele scen w innych miastach niechętne zaprasza na swoje teatralne deski. Często można spotkać się z deklaracją o treści „nie potrzebujemy gościnnych występów, mamy swoich artystów”. W Szczecinie za to kiedyś grałem aż cztery razy jednego dnia, w spektaklu „Dobry wieczór kawalerski” w reżyserii Piotra Nowaka. To już wiele mówi o otwartości szczecińskiej sceny teatralnej. Poza tym podziwiam i szanuję Szczecin za Przegląd Teatrów Małych Form Kontrapunkt. Obecnie pracuję wraz z Bartkiem Kasprzykowskim nad nową wersją spektaklu „Kamienie w kieszeniach”, który kiedyś na Kontrapunkcie właśnie zdobył nagrodę publiczności.
– A co się panu nie podoba w Szczecinie?
– Hala opery. Nie wygląda jak miejsce sztuki, a jak jakiś obiekt przemysłowy.
– Skąd pasja do Rosji? Co się panu najbardziej podoba w tym kraju: szeroka rosyjska dusza, romantyzm, sztuka, teatr?
– Wszystko po trochu. Tego nie da się oddzielić od siebie. Byłem zafascynowany Rosją od 17 roku życia. Pojechałem wówczas na casting do Rosji i zostałem wybrany do roli głównej oficera w armii carskiej w służbie Katarzyny II (film „Córka kapitana"). Na pytanie zadane przez niemieckiego dziennikarza rosyjskiemu reżyserowi, dlaczego Polak zagrał sztandarową rolę romantycznego bohatera z książki, którą zna każde rosyjskie dziecko, padła odpowiedź „potomu, szto niet u niego glubokogo socjalizma w glazach”, czyli „dlatego, że nie ma głębokiego socjalizmu w oczach”, dzięki czemu mogłem zagrać carską rolę. Od tamtej pory zakochany jestem w Rosji.
– Odbył pan niedawno 63-dniową podróż na Syberię. Jakie przywiózł pan stamtąd opowieści, przygody?
– Przede wszystkim poznałem tam wspaniałych ludzi.
– Pisał pan, że każdy Rosjanin ma w sobie jakąś niepowtarzalną, romantyczną, pasjonującą historię. Może pan jakąś przytoczyć?
– Poznałem tam między innymi człowieka, który strzelał ze strzelby do własnej żony.
– Dlaczego? Zdradziła go?
– Nie. Weszła do wody nad Morzem Ochockim, choć jej na to nie pozwolił.
– Ale ostrzegał ją?
– Tak (śmiech). A najcudowniejsze było to, że kiedy spojrzałem na niego wielkimi, zdziwionymi oczami i zapytałem: coś ty zrobił?! – on, zamiast się wytłumaczyć, odpowiedział z dumą: ale trafiłem! Ze stu dwudziestu metrów trafiłem! Dostała śrutem w łydkę. Nam się to wydaje bardzo abstrakcyjne, ale proszę mi wierzyć – ten człowiek uważa, że miał swój powód!
ROZMAWIAŁ MACIEJ PIECZYŃSKI
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?