Seria niefortunnych remisów Stali Szczecin trwa

STAL SZCZECIN - SOKÓŁ PYRZYCE 3:3 (2:0)
Bramki: Czyżewski (22', 62'), M. Maćkiewicz (25') - Rybka (55', 70'), Panasiuk (89').

Stal: Szpakowski - Rutecki (76' Masłowski), Kostrubiec, Gronowski, Szyszkowski - Jakubiak, M. Maćkiewicz (85' Storek), Kikun, Bobko (46' Klowan) - Czyżewski, Sowiński (68' D. Maćkiewicz).

Sokół: Gojlewicz - Jeziorski, Jarzyna, Wartalski, Maćkowiak - Pluta, Kaczyński, Okraska, Tyburczy - Rybka, Młodojewski (85' Panasiuk).

Stalowcy przystąpili do tego spotkania bez kontuzjowanego Piotra Grabarczyka i pauzującego za kartki Pawła Juszczyka. Do kadry powrócił natomiast Kuba Sowiński.

Po 25. minutach meczu było już 2:0 dla Stali (po bramkach Czyżewskiego i M. Maćkiewicza) i wydawało się, że nic nie może przeszkodzić podopiecznym Rysto Gogarowskiego w wywalczeniu pierwszego tej wiosny zwycięstwa na własnym stadionie.

Kolejne minuty upłynęły pod znakiem oblężenia bramki Sokoła. Najpierw próbował Bobko - lepszy okazał się Gojlewicz. Po chwili Sowiński - znów górą bramkarz. Po nim Kostrubiec - ponad bramką. Sześć minut później Mateusz Jakubiak przyjął piłkę w polu karnym i strzelił bez namysłu. Znów tylko golkiper Sokoła zapobiegł utracie kolejnej bramki.

Pyrzyczanie odpowiedzieli kilkoma groźnymi akcjami, jednak w bramce dobrze spisywał się grający ze skręconą kostką Adrian Szpakowski. Najgroźniejszą akcję goście przeprowadzili w 28. minucie - uderzenie Kaczyńskiego trafiło w poprzeczkę bramki Szpakowskiego.

W 50. minucie powinno być 3:0 dla Stali. Prawą stroną szarżował Kikun, zagrał na siódmy metr, tam piłkę przepuścił Sowiński, dopadł do niej Maćkiewicz, ale znów górą był bramkarz Sokoła, do spółki z obrońcami.

Stal atakowała, a Sokół strzelił kontaktowego gola. Piłka zagrana z lewej strony trafiła do Mateusza Rybki, a ten uderzył głową w samo okienko. Była to 55. minuta meczu.

Kilka minut później Stalowcy pokazali charakter. Po kopii sytuacji z 50. minuty i uderzeniu Czyżewskiego z siedmiu metrów tym razem golkiper pyrzyczan musiał skapitulować. 3:1 dla Stali.

W 70. minucie, po "nastrzeleniu" piłki na rękę Bogusława Kostrubca, arbiter tego spotkania podyktował rzut karny dla gości. Skutecznym egzekutorem okazał się Rybka. Zawodnicy Sokoła uwierzyli, że mogą urwać punkty faworytom z Bandurskiego.

Źle wyrzucony aut przez Rafała Szyszkowskiego w 89. minucie był zalążkiem akcji bramkowej Sokoła. Na bramkę Stali popędził wprowadzony cztery minuty wcześniej Panasiuk. Minął dwóch obrońców, znalazł się sam na sam ze Szpakowskim, który odbił strzał, jednak piłka niefortunnie odbiła się od powracającego stopera Stali Roberta Gronowskiego i ostatecznie wpadła do siatki...

Stalowcy pod wodzą Rysto Gogarowskiego zdobyli w dwóch spotkaniach dwa punkty, a wiosną na piętnaście możliwych oczek, tylko sześć, notując serię trzech remisów z rzędu. Obecnie strata do liderującego Piasta Choszczno wynosi 7 punktów. Za tydzień Stalowcy jadą do Manowa na spotkanie z Leśnikiem. Niech trzy punkty przyjadą do Szczecina!

Sobotnie spotkanie rozgrywane było w piknikowej, wiosennej atmosferze, która udzieliła się nie tylko kibicom, ale i piłkarzom obu drużyn. Mimo tego, mecz mógł się podobać. "Gra bez życia", jak oceniali mecz obecni na trybunach niektórzy fachowcy piłkarskiego rzemiosła, często powoduje, że spotkanie staje się nudnym dla kibica i nieciekawym dla oka widowiskiem.

Jednak w sobotę "gra bez życia" powodowała, że obie drużyny z dużo większą łatwością dostawały się pod pole karne przeciwnika. 27 strzałów, w tym 17 celnych i aż 6 goli - te liczby mówią same za siebie.