Ruiny na podwórku

Aniela Fajermann ma 86 lat. Pragnie spokoju. Niestety jej mieszkanie jest dla niej utrapieniem. Wilgotne ubrania, grzyb na ścianach – to dlatego, że z zewnątrz dostają się nieprzyjemne zapachy. Wszystko przez ruiny dawnej piekarni, które znajdują się tuż pod jej oknami.

– Szafa w moim mieszkaniu stoi przy ścianie, która sąsiaduje z ruinami – mówi pani Aniela. – Wilgoć przedostaje się do środka i rzeczy pleśnieją. To prawdziwe utrapienie.

Kiedy zawaliła się część dachu obiektu mieszkańcy poinformowali o grożącym niebezpieczeństwie. W środku zaczęła gromadzić się woda i śmieci, które wrzucają przechodnie.

– Zgłosiliśmy sprawę do zarządcy – mówi Zbigniew Ryngwelski, zięć pani Anieli. – Mama jest starszą osobą nie ma siły na pisanie podań i kłótnie. Niestety, dużo nie zdziałaliśmy.

Po interwencji mieszkańców miejsce zostało zabezpieczone starymi deskami, jednak tylko z boku. Dachu nadal nie ma i bawiące się dzieci mogą wejść do środka. Upadek z wysokości może skończyć się tragicznie, bo piekarnia sięga podziemnych piwnic. Innym niebezpieczeństwem może być także komin, którego struktura została naruszona po zawaleniu dachu.

– Mieszkałam tu od urodzenia. Nie mogę patrzeć na to jak podupada moja okolica. – mówi Alina Ryngwelska, córka pani Anieli. – Nikt nie dba o ten teren. Nie rozumiem na co idą pieniądze z podwyżek czynszu.

Mieszkańcy domagają się, aby teren został wyrównany, a budynek wyburzony. Zgłosiliśmy sprawę do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych.

– Problem jest nam znany – mówi Szymon Dominiak-Górski ze ZBiLK-u. – Nasi pracownicy na bieżąco monitują stan tej nieruchomości. Uniemożliwiliśmy wejście do budynku, który stoi na terenie wspólnoty mieszkaniowej Administrator. Sprawa trafiła do nadzoru budowlanego. Czekamy na zgodę na rozbiórkę.