Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent lekceważy

Redakcja
Mija 6 lat, jak 58- letnia Zofia stara się o lokal zastępczy. Kolejka jest bardzo długa. Tyle, że ona jest bezdomna. Ale brak dachu nad głową to nie powód dla urzędników aby wcześniej rozpatrzyć jej wniosek.

Życie Zofii Boksy zmieniło się po śmierci mamy – w 2000 roku. Nagle straciła najważniejszą w życiu osobę i dom. Wynajmowały mieszkanko w wieżowcu przy ul. Obrońców Stalingradu. Sama nie była w stanie opłacić rachunków. Jedyne co ma, to rentę inwalidzką w wysokości 524 zł. Ma jeszcze kota – 16-letniego Pucka.

- Gdyby nie kot, nie miałabym po co żyć. Nie zostawię go samego – mówi pani Zofia.

Kobieta od lat stara się poprawić swoją sytuację. Bezskutecznie. Pozostaje tułaczka. Gdyby nie pomoc Teresy Orłowskiej spałaby „pod chmurką”. Pani Teresa, kiedy może otwiera jej suszarnię na strychu i kombinuje, żeby nie rozsierdzić tym sąsiadów. Bezdomnej Zofii poszczęściło się na święta wielkanocne. Jedno z niezasiedlonych od lat mieszkań wieżowca przy Obrońców Stalingradu zostało otwarte po wizycie pracowników Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych. Spędziła w nim prawie miesiąc. Oczywiście się wydało. Została wyrzucona, a jej rzeczy osobiste zamknięte.

- Miałam wtedy zapalenie oskrzeli. Poszłam do lekarza. Powiedziała – „Leżeć w łóżku!”, a ja na to – „Gdzie? Na ulicy?” – wspomina ze łzami pani Zofia.

Na szczęście rzeczy osobiste udało się odzyskać. Pomieszkiwała w piwnicach, w schronisku dla bezdomnych.

- W schronisku mogę być tylko 4 dni, bo mam kota. Ale to nie środowisko dla mnie. Tam są wszy, biją się, piją. Nawet ten, co mnie przyjmował był pijany. Ja się alkoholu boję – mówi pani Zofia.

- To porządna kobieta. Tylko ma kłopoty ze zdrowiem. Cierpi na niedotlenienie mózgu, dlatego ludziom się wydaje, że mogła wypić, bo zemdleć na ulicy potrafi – wyjaśnia Teresa Orłowska, która jest kuratorem sądowym.

W lutym pracownik MOPR zbadał sytuację pani Zofii. Okazało się, że jej sytuacja życiowa nie daje powodów do przyznania jej mieszkania.

- Nie widzę podstaw do rozpatrzenia pani sprawy – poinformował w marcu zastępca prezydenta Beniamin Chochulski (w poniedziałek stracił funkcję).

Na początku maja za kobietą wstawiła się dyrektor oddziału MOPR przy ul. Kadłubka – Izabela Łobacz.

- Mam nadzieję, że uda się pomóc. Za bezdomność jest dużo punktów. Ale kolejka jest długa, a w niej czekają matki, które mieszkają z dziećmi w altankach – mówi Izabela Łobacz.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto