Prezeska Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami tłumaczy, że powrót Gacka na ul. Kaszubską byłby dla kociego celebryty niebezpieczny.
- Gacek nie jest już młodym kotem, ma przynajmniej dziesięć lat (jest zdjęcie z nim z 2013 r. - przyp.lw). Paradoksalnie, wzrastająca popularność nie wyszła mu na zdrowie. Zaczął tyć - zauważa Karolina Winter-Zielińska. - Poza tym wciąż był przez kogoś niepokojony. Podobno były nawet próby jego porwania.
Choć przez lata mieszkał na ulicy, Gacek nie ma problemu z aklimatyzacją w pomieszczeniu. Nie był kotem dzikim. Ufa ludziom, dzięki temu pobyt w mieszkaniu mu nie szkodzi. Wręcz przeciwnie, koci behawiorysta ocenił, że obecnie wypoczywa i nabiera sił.
- Jest pod stałą opieką weterynaryjną - zapewnia Karolina Winter-Zielińska. - We wtorek np. ma zaplanowaną wizytę u stomatologa. Jak się dowiedzieliśmy, kot przebywa obecnie w domu tymczasowym, ale jego opiekunowie cały czas szukają dla niego stałego lokum.
- To jeszcze potrwa jakiś czas - przyznaje prezes Winter-Zielińska. - Czekamy aż szum medialny wokół niego ucichnie. Obawiamy się bowiem, że z chęcią adopcji mogą się zgłaszać osoby, które nie chcą się zaopiekować zwierzęciem ale chcą mieć Gacka, tego Gacka.
Gacek na każdej ulicy
Dziko żyjących "Gacków" są w Szczecinie tysiące. Specjaliści od lat się zastanawiają, w jaki sposób ich liczbę ograniczyć. Wydaje się, że jak na razie, najlepszym sposobem jest sterylizacja i kastracja - zabiegi uniemożliwiające kotom rozmnażanie.
- Kastracja jest zabiegiem chirurgicznym polegającym na usunięciu gonad, powodując nieodwracalną bezpłodność zwierzęcia. U samic usuwa się jajniki i macicę, a u samców – jądra i najądrza - tłumaczy dr Justyna Dobryłko, weterynarz z Lecznicy dla Zwierząt Szczecin. - Kastracja pozbawia zwierzęta produkcji hormonów płciowych, przez co zahamowany zostaje popęd płciowy. Z kolei sterylizacja polega na podwiązaniu lub przecięciu jajowodów u samic lub nasieniowodów u samców, bez ich usuwania.
Weterynarze podkreślają, że warto koty kastrować. I nie tylko po to, by kontrolować populację "bezdomniaków".
- Dzięki niej koty są zdrowsze - zapewnia dr Dobryłko. - Przede wszystkim w ten sposób zapobiegamy zapadaniu kotek na nowotwory, m.in. gruczołu mlekowego.
Poza tym nie chorują na zapalenie macicy, które z kolei może prowadzić do uszkodzenia nerek. Specjaliści podkreślają jeszcze, że zwierzę po kastracji się wycisza. Jest spokojniejsze.
- Trudno powiedzieć, ile jest w Szczecinie dziko żyjących kotów - przyznaje prezes TOZ-u. - Liczymy je w tysiącach. Dlatego wciąż prowadzimy akcję kastracji, by w ten sposób choćby spowolnić ciągły przyrost populacji. Ale mamy świadomość, że w najbliższych latach bezdomne koty całkowicie nie znikną ze Szczecina.
Jedna kotka może mieć bowiem trzy mioty kociąt rocznie. A w miocie nawet osiem kociaków!
- W TOZ-ie wykonujemy do stu kastracji miesięcznie (proszę pamiętać, że nie tylko my wykonujemy tego typu zabiegi), a mimo to, kotów żyjących dziko jest wciąż dużo - twierdzi nasza rozmówczyni.
Koty marcują nie tylko w marcu
Na przyrost kociej populacji m.in. ma wpływ zmiana klimatu.
- Praktycznie już nie mówimy o tzw. marcowaniu, co kiedyś oznaczało, że po ostrej zimie, w marcu kotki dostawały ruję - mówi Karolina Winter-Zielińska. - Obecnie koty rozmnażają się praktycznie przez cały rok, może z wyjątkiem dwóch najzimniejszych miesięcy.
Nie ma już tzw. kociej górki. Osłabione, chore lub osierocone kocięta trafiają więc do schronisk i innych organizacji pomagających zwierzętom nawet w styczniu. Te, które uda się uratować, czekają później na adopcję.
Niektóre z nich się doczekają. Co zrobić, żeby były szczęśliwe? Wystarczy niewiele. Trzeba im dać mięsną karmę, wodę (nie mleko!) i spokój - dorosły kot śpi nawet 16 godzin dziennie! I jeszcze najprzyjemniejsze: przynajmniej kilka minut dziennie trzeba się z nim pobawić i, nieco dłużej, popieścić.
- Kot, to wbrew utartym stwierdzeniom, zwierzę towarzyskie. Potrzebuje obecności człowieka, jego zainteresowania - zapewnia Winter-Zielińska. - Jeśli Cię zaakceptował, to na pewno czeka przy drzwiach, kiedy wracasz do domu z pracy.
Gazeta Lubuska. Ewakuacja w Zielonej Górze. W garażu były bomby
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?