Prezesi nie mają czasu

W klatkach 73, 75, 75a, 79, 79a, 81 mieszka sto rodzin. Większość posiada samochód, którego nie ma gdzie zostawić, ponieważ miejsca postojowe zajmują przyjezdni.

– Parkuje każdy, kto chce – skarży się Zofia Krupa, jedna z mieszkanek.

– Jakby nie mogli zaparkować od strony ulicy, wtedy nie byłoby problemu – dodaje Janina Kozakiewicz. – Zdarza się, że nie mogę wyjechać, bo ktoś mi zastawia auto.

Lokatorzy domagają się zakazu wjazdu na podwórko.

– Jeden znak zakazu już jest, ale stoi przy garażach i dokładnie nie wiadomo, czego i kogo dotyczy – tłumaczy Krupa.

W październiku mieszkańcy napisali petycję do Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

– Zebrałam około 20 podpisów od właścicieli samochodów, którzy nie mają garażu – wyjaśnia Kozakiewicz. – Pozostali lokatorzy nie posiadają auta albo tylko wynajmują mieszkanie. Podpisy z prośbą o interwencję wysłałam do spółdzielni, ale ta odesłała pismo z powrotem, bez odpowiedzi.

Postępowanie spółdzielni oburzyło mieszkańców, poczuli się oszukani.

– W ubiegłym roku na tablicy ogłoszeń SSM umieściła informację, że będzie pomagać lokatorom, którzy płacą na czas – opowiada pani Krupa. – Zarząd szybko zmienił zdanie.

Wincenty Grela, przewodniczący Rady Osiedla „Pogodno”, uważa że Szczecińska Spółdzielnia Mieszkaniowa ma obowiązek zająć się sprawą skoro do niej należy podwórko.

– Postawienie znaku to najprostsze rozwiązanie, ale rzadko kto przestrzega zakazu – twierdzi Grela. –Najlepszym wyjściem byłoby postawienie zapory, tak by ludzie z innych ulic nie mogli wjechać. Fakt, jest to bardzo kosztowne, ale też dużo skuteczniejsze od zakazu.

Niestety, nie udało nam się uzyskać żadnych informacji od prezesów spółdzielni. Kilkakrotnie chcieliśmy uzyskać odpowiedź, co SSM zrobi z problemem miejsc parkingowych przy Reduty Ordona.