W środę straż pożarna dostała zgłoszenie o płonącym mieszkaniu przy ulicy Niedźwiedziej. Na miejsce udały się dwie ekipy strażaków, którzy dokonali makabrycznego odkrycia.
- Ugasiliśmy ogień. Wewnątrz leżało ciało człowieka. Ciężko było stwierdzić, czy są to zwłoki kobiety czy mężczyzny – opowiadają strażacy. – Były doszczętnie spalone.
Okazało się, że jest to kobieta, która mieszkała w tym zaniedbanym lokalu. Sąsiedzi przekonują, że do tragedii wcześniej czy później musiało dojść. Pięćdziesięciolatka miała poważne problemy z alkoholem, rzadko można było zobaczyć ją trzeźwą.
- Odkąd pamiętam, piła ze swoim byłym mężem – mówi kilkunastoletni chłopak. – Byli spokojni, nie awanturowali się. W mieszkaniu miała piecyk. Bardzo często w piekarniku suszyła buty. Podejrzewam, że tak było i tym razem. Od tego mogło się wszystko zapalić.
Jan Piątek był świadkiem pożaru. Ogień płonął zaledwie kilka metrów od jego mieszkania, w tym samym budynku. Boi się, że to nie koniec tragedii. Został lokator, kompan ofiary.
- Byłem wtedy u siebie – mówi pan Jan. – Otworzyłem okno i zobaczyłem mnóstwo dymu. W powietrzu latały kawałki rozżarzonej papy. To było kilka metrów od mojego domu! Teraz został tam jeden mężczyzna. Jest bardzo chory i niebezpieczny. W naszym budynku mieszka wiele rodzin. Wszyscy zbieramy podpisy, aby uciążliwego lokatora eksmitowano. Jeżeli tego nie zrobią - dojdzie do tragedii. On nas wszystkich spali, nadużywa alkoholu. Powinni go skierować na przymusowe leczenie!
Mieszkańcy zgodnie potwierdzają słowa pana Jana. Przytaczają sytuację, która miała miejsce również na ich podwórku kilka tygodni temu. Wtedy, po libacji alkoholowej zginął szwagier pięćdziesięciolatki.
- Rozpalił ognisko i wpadł do niego. Nie przeżył – przypominają. – Co kilka tygodni dochodzi tu do niebezpiecznych sytuacji. Jak możemy być spokojni?
Policja przekonuje, że nie ma prawa eksmitować mężczyzny. Nie jest on ubezwłasnowolniony i regularnie opłaca mieszkanie, więc nie można nakazać mu opuszczenia lokalu. Jeśli nie wyrazi zgody na przymusowe leczenie, nie można go również na nie skierować.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?