Poseł Cezary Atamańczuk: "Paliłem, dziś uprawiam sport"

Atamańczuk zeznał, że chociaż palił i posiadał narkotyki, to tylko na własny użytek. Michał Łuczak musiał sam się poczęstować, kiedy ten wyszedł z samochodu zostawiając w popielniczce „skręta”.

Podczas rozpoczęcia pierwszej rozprawy sąd odrzucił wniosek oskarżonego o wyłączenie jawności, zakazał jedynie rejestracji zeznań.

- Nie chciałem zeznawać w obecności mediów, żeby czuć się swobodnie – tłumaczył Atamańczuk po wyjściu z sali rozpraw. – Mówiłem o okolicznościach zatrzymania, które w moim przekonaniu było zbyt brutalne i zbyt daleko idące.

Chciał wypalić tylko "kilka" skrętów

Wersja Atamańczuka zakłada, że poseł pojechał do lasu chcąc wypalić kilka „skrętów”(około siedmiu). Później dołączył do niego Michał Łuczak. Kiedy zobaczyli, że w ich stronę zbliża się samochód, postanowili przestawić swój, żeby tamtem mógł przejechać. Z auta, które zatrzymało się przed nimi wysiadło dwóch łysych mężczyzn, krzyczeli coś w ich kierunku. Atamańczuk z Łuczakiem zaczęli uciekać. Kiedy zobaczyli, ze tamci w pościgu wyciągają na dach swojego samochodu koguta policyjnego, zatrzymali się na poboczu.

Z relacji Atamańczuka wynika, że nic w zachowaniu mężczyzn, którzy podjechali do niego nie wskazywało, że są policjantami. Kiedy zatrzymał swój samochód został brutalnie potraktowany, skuty w kajdanki i rzucony na ziemię.

- Kilka razy prosiłem, żeby podali mi wodę z mojego samochodu bo zaschło mi w gardle – zeznawał. – Nie reagowali. Ale nigdy nie próbowałem przekupywać ich żadnymi działkami po niskich cenach! Przecież ja w swojej funkcji nie miałem nic wspólnego z nieruchomościami.

Za posiadanie marihuany i amfetaminy, prowadzenie pod wpływem narkotyków oraz próbę przekupienia policjantów Cezaremu Atamańczukowi grozi do 10 lat więzienia. Kolejna rozprawa w listopadzie.