- Wszystko zaczęło się około godziny 19 w czwartek - opowiada Michał Szymoniak z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Byłem w pracy przy ulicy Racibora, kiedy dzieciaki powiedziały, że widzą dym. Pobiegłem na miejsce, żeby zobaczyć czy nikt nie potrzebuje pomocy.
Kiedy pan Michał pojawił się na działce, przyjechała straż pożarna. Okazało się, że pożar zaczął się w ogródku pani Barbary z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którą kiedyś poznał.
- Wiedziałem, że na działce są dwa psy i od razu powiedziałem o tym strażakom - dodaje Michał Szymoniak. - Groziło im ogromne niebezpieczeństwo, ale strażacy zadziałali błyskawicznie.
Spaliła się wiata, która była schronieniem dla psów i wszystko to, co znajdowało się w jej pobliżu. Na szczęście zwierząt nie było w środku. Wyszły z tego bez szwanku, bo nie były przywiązane. Podczas gdy próbowano skontaktować się z właścicielką działki, psy zostały przewiezione do schroniska.
- Tego dnia, gdy wychodziłam z działki, suczki były nakarmione i szykowały się do snu - relacjonuje pani Barbara. - Pożar zaczął się pół godziny po tym, jak wyszłam. Całe szczęście ani mnie, ani psom nic się nie stało. Myślę, że to było podpalenie.
Po dramatycznych przeżyciach następnego dnia Saba i Sari wróciły do swego domu na działce. Niestety wszystko było doszczętnie zniszczone. Pani Barbara przyniosła z domu to, co tylko mogła, aby zapewnić im posłanie.
- Wzięłam namiot, koce i zrobiłam prowizoryczne wiaty - mówi. - Wiem jednak, że to nie wystarczy na długo. Przyjdą deszcze, zima a zwierzakom będą potrzebne spore budy z daszkami. Może ktoś ma jakąś niepotrzebną i mógłby ją podarować.
Nie ma wątpliwości, że pomoc jest potrzebna. Trzeba uprzątnąć teren ze zgliszczy i wybudować nowe schronienia dla dwóch dużych psów.
- Pieski miały taki piękny domek, nie pozostało nic - dodaje pani Barbara. - Będę wdzięczna za każdą okazaną pomoc. Chciałabym także podziękować wszystkim, którzy pomogli mi do tej pory i cały czas mnie wspierają.
Anna Maciejewska
Fot. Tomek Łój
Bez pomocy dobrych ludzi trudno będzie przywrócić zwierzętom dom. Saba zanim trafiła na działkę uciekła z parkingu, a Sari została wyrzucona z domu. Obie trafiły do schroniska, z którego adoptowała je pani Barbara.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?