Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podamy ich do sądu!

Redakcja
Właściciele lokali w budynku zapłacili za parking, którego nie mają. Po kilku latach od transakcji okazało się, że teren nie należał do spółdzielni a do miasta. A parkingi zniknęły, bo powiększono rondo przy ulicy.

– Swój lokal wynajmuję pod sklep, niestety bez parkingu jest bezużyteczny – żali się Maciej Modzelik, właściciel. – Nikt nie będzie chciał zrobić w nim zakupów, jeżeli nie będzie miał gdzie zostawić samochodu.

To nie jedyny problem pana Macieja i pozostałych właścicieli. W planach było postawienie bariery dźwiękochłonnej, która według niego wcale nie wyciszyłaby ulicy, a tylko przysłoniłaby sklep. Na szczęście udało się temu zapobiec.

– To byłby dla nas spory problem – twierdzi pan Maciej. – Dobrze, że zdołaliśmy przekonać Radosława Tumielewicza z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska do zaniechania tego pomysłu. Szkoda tylko, że z SSM sprawa nie była taka prosta.

A wszystko zaczęło się dziesięć lat temu, kiedy kilka osób wykupiło od Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej lokale na parterze budynku przy ul. Ku Słońcu 41. To nie były jedyne koszty, które musieli ponieść. Dodatkowo zapłacili po kilkadziesiąt tysięcy na głowę za miejsca parkingowe.

– Łącznie wyniosło mnie to 22 tys. zł – dodaje zbulwersowany właściciel.

Niestety, na skutek budowy ronda i innych przeróbek miasto zlikwidowało parkingi. Ograniczony został także dostęp do budynku. Wykupując lokale nikt się nie spodziewał, że podlegający mu teren zmniejszy się o 3 metry.

Do tego momentu właściciele byli przekonani, że miejsca postojowe należą do spółdzielni. Okazało się jednak, że grunt podlega miastu.

– Nie wierzę, że spółdzielnia nie wiedziała, czyj to teren – mówi pan Modzelik. – Po prostu wybudowała parking za nasze pieniądze na nie swoim terenie.

Zbulwersowani właściciele chcieli wyjaśnić sprawę z prezesem SSM, ale zostali odesłani na rozmowy zmiastem.

My również próbowaliśmy otrzymać od prezesów informacje na temat sprawy. Kierowników spółdzielni albo nie było, albo nie mieli dla nas czasu. Zostawiliśmy nawet numer telefonu z prośbą o kontakt. Nikt do nas nie oddzwonił.

Rozczarowani mieszkańcy zamierzają teraz skierować sprawę do sądu.

– Żal mamy przede wszystkim do spółdzielni. Jeżeli nie dojdzie do ugody, skierujemy przeciwko niej sprawę do sądu. Możemy takie same drastyczne środki zastosujemy także przeciwko miastu, które przez budowę odcięło nasz budynek od reszty świata i pozbawiło biznesu przez długie miesiące i koniec końców zabrało 3 metry gruntu, który uważaliśmy za nasz, tzn. spółdzielni – dodaje pan Maciek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto