Osiedle Zawadzkiego jak wioska w Bangladeszu

Szybko po upadku komunizmu rozpoczął się na ulicach osiedla niczym nieskrępowany handel. Sprzedawcy zajmowali najbardziej atrakcyjne miejsca przy głównych ulicach. Plac obok garaży przy ulicy Szafera zamienił się w rynek osiedlowy i szybko został centralnym punktem osiedla. Na ryneczku pojawiły się różnego rodzaju blaszane budy w różnych barwach i odcieniach. I chociaż widok był odstraszający mieszkańcy kramy i budy handlowe przywitali z entuzjazmem. Wreszcie można było kupować swobodnie, a oferowane towary były niedrogie i zupełnie inne niż to, co oferowały państwowe sklepy. 

Handel miejski w końcu okrzepł, pojawiły się nowe i ładne centra handlowe. Zaczęły powstawać koncepcje zagospodarowywania niektórych terenów osiedlowych. Uznano, że czas skończyć z prowizorką.

Po kilku latach przymiarek i dyskusji powstał projekt budowy hali widowiskowo-sportowej w miejscu targowiska. Zapadła decyzja likwidacji ryneczku osiedlowego i przeniesienia go w nowe, bardziej cywilizowane miejsce. Pod przyszłą budowę zlikwidowano jednocześnie prawie dwa tysiące garaży blaszanych.

W nurt przemian w naszej dzielnicy aktywnie włączyły się działające stowarzyszenia i samorząd dzielnicy. Nawiązano współpracę z magistratem w celu zmiany oblicza osiedla, tak aby przestało pełnić rolę zaplecza sypialnego miasta i wyglądać jak betonowy skansen wczesnej epoki Gierka.

Plan Zawadzkiego 2 i Zawadzkiego 3

Zaczęto interesować się planami zagospodarowania osiedla. Przesłano urzędnikom miejskim kilkadziesiąt propozycji i sugestii w jakim kierunku powinna zmierzać modernizacja dzielnicy. W efekcie tej współpracy powstał plan zagospodarowania przestrzennego osiedla – „Zawadzkiego2”, a potem kolejny plan zwany „ Planem Zawadzkiego 3”. Ten ostatni w ubiegłym roku został przyjęty przez Radę Miasta i zatwierdzony przez Wojewodę Zachodniopomorskiego. Na wyraźne żądanie mieszkańców zawarto w nim zapisy, że w pasie głównych ulic - czyli Szafera i Zawadzkiego nie wolno umieszczać pawilonów handlowych. Jedynym wyjątkiem są kioski „RUCH” i wiaty przystankowe.

Jak zapisy tego planu mają się do rzeczywistości przedstawiają zamieszczone fotografie. Przy ulicy Zawadzkiego dalej prowadzony jest handel w obskurnych, brudnych pawilonach. Brzydzą one i straszą mieszkańców chociaż w świetle prawa nie powinny tam istnieć. Administracja magistratu dopuszczając do funkcjonowania handlu w tym miejscu traci nie tylko wiarygodność ale też budzi ostre protesty mieszkańców. Co ciekawe niedawno przybyła kolejna, ohydna buda w której sprzedawane są artykuły żywnościowe.

Przy ulicy Szafera odpycha przechodniów paskudna przyczepa kempingowa, w której sprzedawane są kurczaki. Patrząc na inercję władz w tej kwestii należy spodziewać się, że niebawem przybędą kolejne kramy, a kto wie czy nie powróci handel na stolikach i łóżkach polowych. Można śmiało założyć, że wkrótce prawie vis a vis nowego, schludnego ryneczku osiedlowego zacznie funkcjonować dzikie targowisko na wzór tych powstających w latach przemian ustrojowych.

Gmina jako gospodarz gruntów mogłaby po prostu wypowiedzieć wcześniej podpisane umowy dzierżawy i byłoby po sprawie. Dlaczego tego nie robi? Nie wiadomo. Plany zagospodarowania opracowuje się między innymi po to, aby mieć pełną kontrolę nad estetyką osiedlową. Dopuszczając łamanie tych zapisów sankcjonujemy bezprawie.
Jeśli bezczynność administracji miejskiej będzie postępować grozi nam kolejna tzw. tymczasowa zabudowa centrum osiedla. Handel będzie kwitł, mieszkańcy przechodząc będą otrząsali się ze wstrętem, a samorządowcy dalej obiecywać, że robią wszystko, aby poprawić estetykę i funkcjonalność infrastruktury osiedlowej.