Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie tylko bukiety

Redakcja
Prowadzą swój biznes od trzydziestu lat. Klienci przychodzą tu nie tylko po florystyczne aranżacje. Dzielą się swoimi problemami. Gdzie indziej nikt by nie brał tego pod uwagę. One zakasują rękawy i przechodzą do działania. Skutecznie.

Dorota Ciepielewska i Grażyna Światły codziennie robią bukiety. Doradzają, dekorują wiązanki, przeglądają fachowe pisma. Jeżdżą na warsztaty, by być zawsze na bieżąco. – Jak przygotowały mi różę, to koleżanki z pracy powiedziały, że nigdy jeszcze tak oryginalnej nie widziały - mówi Dorota Mikiciuk, klientka sióstr.

Oprócz talentów zawodowych tryskają energią i są zawsze uśmiechnięte. Chętnie doradzą. Jednak podczas przygotowywania bukietu klienci nie tylko tłumaczą dla kogo z jakiej okazji chcą kwiatka, ale dzielą się także ze swoimi problemami. Potrzebują pomocy.

Zbigniew Skonieczny przy jednej z takich wizyt wspomniał, że szuka pomocy przy opiece nad chorą matką. – Mama ma 90 lat, jest schorowana i wymaga pomocy. Powiedziałem o tym dziewczynom - mówi Skonieczny.

Dziewczyny, czyli kwiaciarki, ruszyły do akcji. Po kilku dniach zadzwoniły z radością fachowcem. Opiekuje się moją mamą i jestem z niej bardzo zadowolony - mówi Zbigniew Skonieczny.

Izabela Ostrowska, weterynarz leczący zwierzęta z Podjuch musiała opuścić lokal do tej pory wynajmowany. Przez miesiąc nowi właściciele budynku pozwolili jej przyjmować pacjentów, ale ona szukała nowego miejsca. – Zwiedziłam co najmniej pięćdziesiąt lokali - mówi Ostrowska. –Podczas jednej z wędrówek zaszłam do kwiaciarek. Od tej pory codziennie bombardowały mnie namiarami, gdzie można wynająć pomieszczenie

Dorota Ciepielewska spotkała któregoś dnia panią Stenię, kasjerkę ze stacji kolejowej w Podjuchach. I ta pociągnęła sprawę dalej. – W moją sprawę zaangażowało się wiele osób. Ale dzięki pani Dorocie i pani Steni mam nowy lokal przy stacji kolejowej - mówi Izabela Ostrowska. Z tej okazji urządziła parapetówę, na którą zaprosiła wszystkie panie, które jej próbowały pomóc i pomogły.

Z prośbą o pomoc zwrócił się także starszy mężczyzna. Szukał kobiety, która byłaby w stanie sprzątać mu mieszkanie. Poprosiły o pomoc Dorotę Mikiciuk. – Mam koleżankę, ma trójkę dzieci. Zadzwoniłam do niej i chętnie podjęła się tej pracy.

Nie jest im obojętny także los zwierząt. Zgłosiła się do kwiaciarek klientka, która kocha zwierzęta. Przyszła do kobiet i opowiedziała o kocie, który miauczy, bo utknął w rynnie. Wszystkie wydostały kota i zawiozły do weterynarza. – Kot miał martwą łapkę, ale wizyty przyniosły skutek. Teraz ma dom i czuje się lepiej- mówi Dorota Ciepielewska.

Często ta dobroć wraca do sióstr. Gdy Grażyna Światły remontowała łazienkę, nie mogła doczekać się ekipy robotników. W końcu poprosiła o pomoc Zbigniewa Skoniecznego. – Obiecałem jej, że po trzymiesięcznej udręce z fachowcem, załatwię jej rzetelnego pracownika. Ruszy z remontem w przyszłym tygodniu. Dobrze, że zajmujecie się takimi tematami, bo warto pisać o ludziach, którzy pomagają bezinteresownie - mówi pan Zbigniew.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto