Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nad Odrą: Zalewa silniki, woda wdziera się do autobusów (WIDEO)

Anna Folkman
Anna Folkman
Ulicą mogą jechać tylko samochody z wysokim zawieszeniem. Niektórzy kierowcy nie mięli szczęścia i nie wiedząc o zalaniu uszkodzili samochody.

Już na skrzyżowaniu ul. Nad Odrą i ul. Dąbrówki napotykamy patrol policji. Przez megafon dowiadujemy się, że dalej w stronę Polic przejazdu samochodów osobowych nie ma z powodu wody, która zgromadziła się pod wiaduktem.

Mimo to jedziemy dalej. Pierwszy niepokojący sygnał pojawia się już przy przystankach w rejonie ul. Kolejowej, jednak tam jeszcze „osobówka” przejedżdza przez wielkie jezioro na środku jezdni. Informują o tym pasażerowie autobusu linii 63.

- Tutaj jest jeszcze znośnie - mówi jedna z pasażerek. - Da się przejechać. Gorzej jest dalej, przy hucie do autobusu wlewa się woda, więc mniejszym autem nie ma co jechać.

Racja. Kilkanaście metrów dalej jest już o wiele gorzej, trzeba zawracać. Przy wiadukcie woda w samochodach osobowych wlewa się przez drzwi do środka.

- Jechałem około godz. 9.30 z ulicy Cegłówki – opowiada zdenerwowany Jarosław Bąk, kierowca srebrnej alfy romeo. – Za zakrętem w ul. Nad Odrą zobaczyłem wodę. Wydawało się, że to tylko kałuża. Nie było żadnego znaku ani nikogo, kto powiedziałby, że woda sięga ponad kolana. Przekonałem się o tym dopiero, kiedy chciałem wjechać na ulicę. Samochód stanął. Wiedziałem, że to zły znak. Woda zaczęła wlewać się przez drzwi. Kiedy wysiadłem, wpadłem w bajoro.

Auto pana Jarosława już nie ruszyło. Pomógł mu kierowca koparki, który wyciągnął samochód z i zostawił na poboczu. Nie pozostało nic innego jak czekać na lawetę.

- Policjant, który pilnuje wjazdu z drugiej strony powiedział mi, że potwierdzi, że ulica od strony ul. Cegłówki nie była zabezpieczona – dodaje pan Jarosław. – Skąd mogłem wiedzieć, że woda jest tak duża. Na szczęście mam AC, ale będę się ubiegał o odszkodowanie. Uważam, że tak jak z drugiej strony, jakiś patrol powinien zatrzymywać kierowców i informować o problemie.

- Kierowcy, którzy wjeżdżają w wodę na ulicy, robią to na własną odpowiedzialność – mówi Tomasz Makowski ze ZWiK-u. – Przecież woda jest widoczna, trzeba uważać. Nasi pracownicy pompują wodę od godz. 6.30. Natura zrobiła swoje, deszcz i woda z roztopów skumulowały się a studzienki nie są w stanie tego odebrać. Wpusty są drożne, na miejscu pracują nasze trzy wozy. Woda wylewana jest na rozlewiska Odry, które niestety mają już poziom takli sam jak sama rzeka. Deszcz przestał padać, teraz sytuacja będzie coraz lepsza. Mam nadzieję, że to było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie na czas roztopów tego roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto