MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Kultura: Czasem trzeba tupnąć nóżką na obcasie

MM Trendy
MM Trendy
Dorota Serwa (od lewej), Barbara Igielska i Angelika Rabizo
Dorota Serwa (od lewej), Barbara Igielska i Angelika Rabizo Sebastian Wołosz
Trzy kobiety przyzwyczajone do pracy wśród artystów, stanęły przed trudnym zadaniem - nadzorem budowy dużej instytucji kulturalnej. Opowiadają nam, czego musiały się nauczyć i jak radzą sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn.

Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Sebastian Wołosz

Dorota Serwa, dyrektor Filharmonii Szczecińskiej objęła stanowisko, kiedy budowa nowej siedziby już się zaczęła. - Kiedy się decydowałam, nie do końca miałam świadomość jaka liczba zadań stoi przede mną. Ale magnes powrotu do rodzinnego miasta był tak silny, a wyzwanie tak ciekawe, że zdecydowałam się podjąć tego zadania - mówi pani dyrektor. -

Ja, absolwentka liceum muzycznego, musiałam studiować tabele finansowe. Pomyślałam, że jeśli ktokolwiek jest w stanie to opanować, to znaczy, że ja też potrafię. To tylko kwestia czasu.

Angelika Rabizo została dyrektorem Opery na Zamku, kiedy projekty przebudowy siedziby były już gotowe. - Jestem córką budowlańca - mówi. - Mój tata budował Starówkę w Elblągu. Byłam pierwszym dzieckiem, a ponieważ na syna musiał trochę poczekać, to mnie zabierał do pracy i biegałam po tych budowach.

Najbardziej komfortową sytuację ma Barbara Igielska, dyrektor Zamku Książąt Pomorskich. Od początku mogła pracować nad projektem przebudowy skrzydła północnego i decydować o wielu sprawach. - Najważniejsze, że mamy dobrych fachowców - mówi pani dyrektor. - Gdy są kompetentni pracownicy, można się od nich wiele nauczyć. Pracuję w Zamku od 25 lat i znam doskonale ten obiekt. Trzeba tak przygotować zespół techniczny, żeby każdy wiedział co ma robić. To jest praca zespołowa, rozmowy, cała grupa ludzi.

Remonty, budowy, przebudowy - to wszystko sprawiło, że panie od lat funkcjonujące w środowisku artystycznym musiały stawić czoła budowlańcom i udowodnić im, że są kompetentne. - Jeśli chodzi o rozmowy z artystami i budowlańcami, to jest różny poziom trudności - mówi Dorota Serwa. - Na budowie jest prościej. W przypadku artystów poruszamy się w przestrzeni, której nie da się opisać w prostych schematach. Na budowę wpadam, jak tylko pojawia się możliwość. Ekipa wie, że nie mam przygotowania inżynierskiego i dla nich niespecjalnie nadaję się jako partner do rozmów.

- Czasami muszę prowadzić twarde rozmowy i tupnąć nogą wyposażoną w obcas - mówi Angelika Rabizo. - To dwa światy. W świecie budowlańców rządzą twarde reguły, w świecie artystycznym jest więcej emocji. Świat artystyczny jest mi bardziej bliski. Może dlatego, że sama uczyłam się gry na instrumencie i mam artystę w domu.

- Rozmowy z artystami są łatwiejsze - dodaje Barbara Igielska. - Tak długo z nimi współpracuję, że chyba lepiej się rozumiemy.

Jednak w świecie artystów też nie wszystko wygląda różowo. - Świat muzyki klasycznej, wbrew pozorom, jest zdominowany przez mężczyzn - mówi Dorota Serwa. - Mężczyźni większym zaufaniem jako szefa darzą mężczyzn. Fakt bycia kobietą nie jest atutem przy budowaniu autorytetu. Trzeba o wiele bardziej się starać i jest się bardziej narażonym na krytykę.

Twarde rozmowy z mężczyznami i wizyty na budowie nie przeszkadzają naszym paniom wyglądać kobieco, dobrze się ubierać i zakładać szpilki. Chociaż nie wszystkie te szpilki lubią. - Lubię nosić obcasy na co dzień. Jeżeli buty są dobrze wyprofilowane, to są wygodne. Na budowę staram się jednak przychodzić w najbardziej płaskich butach, jakimi dysponuję - mówi Angelika Rabizo. - Jeśli chodzi o strój, to staram się, by był odpowiedni do funkcji. Muszę się dostosować do klimatów artystycznych, w których się obracam, ale też do klimatów biurowych, rozmów z kontrahentami. W moim gabinecie mam kask, który dostałam

od kolegów na pożegnanie, kiedy odchodziłam z poprzedniej pracy. Jest w kolorze białym, czyli taki, jaki nosi szef budowy. To średnio ładne nakrycie głowy i raczej go nie zakładam.

Dorota Serwa za szpilkami nie przepada. Pracownicy patrzą na nią ze zgorszeniem, kiedy w swoim gabinecie siedzi boso, żeby nogi odpoczęły a szpilki stoją obok. - Kiedy zostałam dyrektorem musiałam trochę zmienić styl - mówi. - Zawsze byłam typem chłopczycy w dżinsach. Makijaż to była abstrakcja. Teraz minimum staranności w ubiorze powinnam mieć. Szpilek nie noszę, po pierwsze z powodu wysokiego wzrostu, a po drugie dlatego, że uwielbiam biegać. Biegam po schodach, wpadam do pokojów, wszędzie jest mnie pełno, dlatego szpilki nie zdają egzaminu. I do dzisiaj nie nauczyłam się na nich chodzić. Męczę się. Po koncercie w gabinecie chodzę boso.

Na inaugurację nowej siedziby filharmonii pani dyrektor jednak założy szpilki i nową sukienkę. Ona najszybciej będzie mogła to zrobić, bo budowa kończy się za kilka miesięcy. Dyrektorki Zamku i Opery na razie będą musiały stawiać na płaskie buty podczas licznych wizyt na budowie. Wszystkie panie podkreślają jak wielkie znaczenie mają dla nich te inwestycje, ile to kosztuje nerwów, cierpliwości, czekania i załatwiania. - Żałuję tylko, że przed rozpoczęciem budowy nie zrobiłam sobie zdjęcia - mówi Angelika Rabizo. - Był taki pomysł, żebyśmy zobaczyli, jak się zmieniliśmy przez tę budowę. W końcu to kawał naszych emocji.


>>> Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto