Do zabójstwa doszło w kamienicy przy zbiegu ulic Łuczniczej i Krasińskiego.
Zwłoki 49–letniej Marty G odnalazła jej córka. Przerażona poinformowała pogotowie i policję.
- Córka zamordowanej zareagowała, ponieważ jej matki nie było cały dzień w pracy – relacjonuje Prokurator Rejonowa Bogumiła Matecka z Prokuratury Rejonowej Szczecin – Zachód. – Zwłoki zostały znalezione w piątek późnym wieczorem. Lekarz sądowy stwierdził, że kobieta zginęła około trzeciej nad ranem od ciosów zadanych nożem. Obecnie prowadzone jest śledztwo w tej sprawie.
Sąsiadki z kamienicy nie chcą mówić o zabójstwie. Feralnej nocy nic nie słyszały.
- Widziałam potem policję, dowiedziałam się od ludzi, że doszło do zabójstwa - opowiada pani Helena. - Pracowała w sklepie monopolowym. Pomagał jej konkubent. Były mąż, zamordowana i konkubent mieszkali na parterze kamienicy przy Łuczniczej. Dwoje ostatnich zamieszkało tu kilka miesięcy temu, po śmierci teściowej zamordowanej. - Z tym młodym, takim niskim, ona już żyła wcześniej - opowiada pani Helena. – Żyli spokojnie, nie było awantur. Ona zamykała w domu byłego męża, alkoholika.
Sąsiedzi widzieli, jak niejednokrotnie były mąż wychodził na ulicę przez okno.
- Miał dostęp tylko do łazienki i kuchni, te pomieszczenia była żona zostawiała otwarte. Drzwi wyjściowe były zamykane na klucz - opowiadają sąsiadki. - Dlaczego? Może zamordowana obawiała się kolegów - pijaków, których w pobliżu nie brakuje.
Były mąż twierdzi, że feralnej nocy nic nie słyszał.
- Nie wiem, dlaczego Przemek ją zabił - mówi pokiereszowany Jerzy. - Przewróciłem się, stąd te ślady na twarzy. Tamtej nocy nic nie słyszałem, spałem. Prokuratura mi zarzuca, że nie udzieliłem pomocy. A jak miałem to zrobić, skoro nic nie wiedziałem, a jej pokój był zamknięty na klucz?
- Wie pan, jak żonę zabito?
- Nożem - odpowiada były mąż. - Żyli spokojnie. Mieszkali razem jeszcze wcześniej. Przed nim żona miała innego mężczyznę. Też z nim mieszkała.
Pan Jerzy ma 55 lat. Rozwód był dziesięć lat temu, po dwudziestu latach małżeństwa. Z tego związku jest dwoje dorosłych dzieci - 28 letni syn, który przebywa w Anglii oraz 25 - letnia córka mieszkająca w Szczecinie.
- Niestety dzieci nie pomagają mi - odpowiada pan Jerzy. - Teraz jestem w areszcie domowym, do wyjaśnienia sprawy.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?