- Nie było moją intencją narażenie kogokolwiek na nieprzyjemności i zażenowanie. Odnoszę wrażenie, że w tej sytuacji doszło do przykrego nieporozumienia, za które wszystkie osoby które czują się urażone przepraszam - pisze dyr. Marta Giezek. .
Czytaj więcej: Pracownicy DPS-u przygotowali catering na "osiemnastkę” syna szefowej MOPR-u. W menu: m.in. penisy z bananów
Na osiemnaste urodziny syna pani dyrektor zleciła catering w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Romera. W menu były banany wyrzeźbione na męskie penisy, a do bułek włożono prezerwatywy. Część pracowników DPS była oburzona takim zleceniem.
Pani dyrektor zapewnia, że to nie ona była pomysłodawcą menu. Twierdzi, że w ogóle nie widziała go przed rozpakowywaniem.
Po catering dyr. Giezek przyjechała służbowym samochodem. Twierdzi, że zapłaciła za kurs i przygotowanie dań.
Po naszej publikacji wyjaśnień w trybie pilnym zażądała Małgorzata Olejnik, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miasta w Szczecinie.
Poniżej oświadczenie dyr. Giezek
Oświadczenie w związku z publikacją artykułu w "Głosie Szczecińskim” w dniu 19.05.2014 r., pt. "Jaja pani dyrektor” (wyd. nr 114 (2230) .
Poprosiłam o wykonanie cateringu w Domu Pomocy Społecznej "Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej" przy ul. Romera 21-29 osobiście dyrektora Ryszarda Budzisza.
Podczas rozmowy nie zostały określone rodzaje potraw, ani sposób ich prezentacji. Ustaliliśmy jedynie, iż ze względu na charakter imprezy mogły być one przygotowane w sposób humorystyczny, nie precyzując dokładnie jak mają wyglądać.
Pracownicy DPS przygotowali poczęstunek, za który poniosłam koszty produktów, również sama odebrałam go z DPS. Prawdą jest, że zamówione jedzenie zostało przewiezione służbowym samochodem, jednak również w tym przypadku poniosłam wszelkie koszty.
Nie miałam wiedzy w jaki sposób były przygotowywane potrawy. Nie byłam przy tym obecna. Przygotowane posiłki były owinięte folią aluminiową, zabezpieczone do transportu i zapakowane do skrzynek. Z uwagi na zaufanie do pracowników Domu Pomocy Społecznej nie miałam potrzeby ich sprawdzania. Przyznaję, iż sama byłam zaskoczona efektem i poczuciem humoru osób przygotowujących zamówienie. Potraktowałam to jednak uśmiechem.
Nie było moją intencją narażenie kogokolwiek na nieprzyjemności i zażenowanie. Odnoszę wrażenie, że w tej sytuacji doszło do przykrego nieporozumienia, za które wszystkie osoby które czują się urażone przepraszam.
Z poważaniem
Marta Giezek
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?