– Za co mamy płacić takie pieniądze – pyta zdenerwowana Maria Koperska. – Tutaj nie da się żyć. Czy musimy to znosić, bo mamy pecha, że przysyłają nam tutaj takich lokatorów?
Do budynku wchodzi się od podwórka. Z klatki od razu uderza nieprzyjemny zapach.
– W piwnicy bezdomni zrobili sobie mieszkanie. Drzwi są kompletnie zdemolowane, więc każdy może tam swobodnie wejść – zauważa Tadeusz Tkacz, który mieszka w bloku od 1975 roku. – Załatwiają się w toalecie na korytarzu. To coś okropnego. Fekalia są wszędzie. Inni sąsiedzi zamykają na klucz swoje toalety, dzięki temu mogą z nich korzystać jeszcze w normalnych warunkach.
Na jednym z pięter w mieszkaniu nie ma drzwi, wisi koc. Mieszkają tam osoby, które jak mówią mieszkańcy, nie nadają się do współżycia w jednym budynku z innymi. Straż miejska i policja bywają tam po skargach.
– Ciągłe burdy, pijaństwa. Jak była zima to stali na klatce, natomiast teraz będą przesiadywać na podwórzu. Ale kiedy zrobi się cieplej, nie będzie można oddychać w bloku, bo wracają tu zawsze, żeby załatwić fizjologiczne potrzeby – mówi Jerzy Szczytniewski.
Na swoje skargi w Zarządzie Budynków i Lokali Komunalnych mieszkańcy nie uzyskali odpowiedzi. Ostatnio prawie wszyscy do czynszów kilkusetzłotowych dostali nakaz dopłaty. Puściły im nerwy.
– Mnie przyszło do dopłaty 1200 zł – dodaje pan Jerzy. – To już przesada. Mam dwoje dzieci, boję się kiedy idą i wracają ze szkoły. Dlaczego razem z normalnymi mieszkańcami, którzy płacą rachunki zasiedla się ludzi z marginesu, którzy demolują dom, zużywają wodę, podrzucają śmieci a my musimy za to zapłacić?
Teresa Żurek zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. Na górnym piętrze jest opuszczone mieszkanie. Na kryjówkę upodobały ją sobie gołębie. Pomieszczenia są całe w ptasich odchodach, na podłodze leżą szkielety. Fetor jest dokuczliwy, lokatorzy boją się epidemii jakiejś choroby.
– Wejście nie jest zabezpieczone, nikt się tym miejscem nie interesuje od 10 lat, tak jak całym naszym domem zresztą. Nikt nawet nie przyjedzie na inspekcję – mówi rozżalona pani Teresa.
Skontaktowaliśmy się ze ZBiLK, który zarządza budynkiem.
– Jeśli chodzi o brakujące drzwi, to wysłaliśmy pismo do lokatorów w tej sprawie i czekamy na odpowiedź. Drzwi zostały zniszczone przez najemców. Zostały całkowicie wymontowywane, więc nie ma nawet, co naprawiać. W tej sytuacji finansowanie kupna nowych drzwi nie leży w naszej gestii – mówi Szymon Dominiak- Górski ze ZBiLK. – Na rachunki jest jedna rada – zamontować liczniki. Sprawę gołębi i zanieczyszczonych toalet przekazałem kierowniczce rejonu. Powiedziała mi, że pojedzie na miejsce, by sprawdzić stan budynku i wszystkie doniesienia. Wtedy ustosunkujemy się do sprawy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?