Dwa tygodnie temu w domu Barbary Zorgi, prezesa Zachodniopomorskiego Towarzystwa Ekologii Praktycznej, zadzwonił telefon. Była to jedna z mieszkanek os. Książąt Pomorskich. Kobieta roztrzęsionym głosem powiedziała, że na ul. Rapackiego rozbierają jedną z hal i że w wyniku prac niszczone są ptasie gniazda.
- Od razu pojechałam na miejsce – mówi pani Barbara. – To co zobaczyłam nie da się opisać słowami, to była masakra.
Wśród gruzów leżały nieżywe pisklęta i gniazda z jajkami. Kobiety zaczęły zbierać żyjące jeszcze ptaki. Pani Barbara zadzwoniła też po straż miejską. Po interwencji funkcjonariuszy prace przerwano, ale na uratowanie większości ptaków było już za późno.
- Większość z nich powypadała z gniazd i była przysypana gruzem – opowiada Zorga. - To co się tam działo, to barbarzyństwo, jeszcze czegoś takiego nie wiedziałam.
Sprawą nielegalnej rozbiórki hali przy ul. Rapackiego zajął się wojewódzki konserwator przyrody. Uratowane ptaki trafiły do domu pani Barbary. Przez dwa tygodnie kobieta opiekowała się nimi i karmiła je. Dziś większość z nich odzyskała wolność.
- Są już na tyle duże, że przeżyją na wolności – mówi.
Piętnaście ptaków zostało wypuszczonych dziś na boisku szkolnym przy ul. Emilii Plater.
Dwójce z nich nie udało się niestety wzlecieć. Trafią z powrotem do domu pani Zorgi i zostaną ponowienie wypuszczone za kilka dni.
Jerzyki, które dziś odzyskały wolność pod wieczór powinny połączyć się ze stadem starszych osobników. Ptaki w połowie sierpnia opuszczą Polskę i polecą do ciepłych krajów.
Więcej zdjęć:
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
