Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Garażowicze tak, inni nie

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Nad bramą wjazdową na podwórze pojawił się znak zakazujący wjazdu. Co dziwne dotyczy tylko tych, którzy samochody stawiali pod gołym niebem. Pięćdziesięciu właścicieli garaży może po placu jeździć bez ograniczeń.

– To absurd! – denerwuje się Krzysztof Gocłowski. – Parkujemy tutaj od zawsze. Jakim prawem teraz jedni mogą wjeżdżać bez ograniczeń, a inni nie mogą wcale. Tych kilka dodatkowych aut nie robi przecież żadnej różnicy.

– Co innego, gdyby podwórko było zamknięte dla wszystkich, gdyby rzeczywiście powstał tutaj plac zabaw czy zieleniec. Wtedy nie byłoby dyskusji i wszyscy byśmy się dostosowali – dodaje Sławomir Zdzikot.

– A teraz przecież i tak wjeżdża tu kilkadziesiąt samochodów. To paranoja. Podwórko nie pierwszy raz jest tematem kłótni. Część mieszkańców okalających je kamienic od dawna zabiega o usunięcie z jego terenu 50 blaszanych garaży (pisaliśmy o tym w MM 19 października). Przeszkadza im hałas i smród spalin. Na dodatek większość właścicieli garaży, to mieszkańcy czasem całkiem odległych od Długosza, czy Niemcewicza zakątków dzielnicy. Dodatkowym argumentem jest również ochrona żyjących na podwórzu kotów. Poszkodowanym właścicielom samochodów wydaje się, że niefortunny znak, jest właśnie odpowiedzią na protesty „miłośników kotów”.

– To ZBiLK powiesił ten znak – mówi pan Konrad, mocno zaangażowany w walkę z podwórkowymi kierowcami. – Sam się zdziwiłem, że go wieszają. Ale dobrze, bo tutaj nikt nie powinien wjeżdżać.
Przyznaje też, że zbierał podpisy pod petycją w sprawie usunięcia z podwórka wszystkich kierowców, by m.in. chronić zamieszkujące je zwierzęta.

- My tutaj żadnych kotów nie rozjeżdżamy, a z petycją nikt do nas nie dotarł – dziwi się inny zmotoryzowany lokator, pan Tomasz. – Tak czy siak, nas kwestia garaży nie interesuje. Ale jeśli one tu ciągle stoją a samochody i tak jeżdżą, to nie widzę powodu, żebyśmy byli pokrzywdzeni.

Chęć stawiania samochodów na podwórzu kierowcy tłumaczą bezpieczeństwem i wygodą.

– My tutaj nikomu nie przeszkadzamy, każdy ma swoje miejsce – dodaje pan Wojciech. – Kiedy stawiałem samochód na ulicy, często zdarzało mi się stracić lusterko. Wieczorem też zawsze toczy się tam zacięta walka o miejsca parkingowe.

Tymczasem Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych przyznaje, że znak zakazujący wjazdu na podwórze jest odpowiedzią na protesty tych lokatorów, którzy nie chcą tam żadnych samochodów.

– Nie możemy przecież zabronić wjeżdżać tam tym, którzy dzierżawią od miasta teren pod garaże, bo mają podpisane umowy – tłumaczy Jan Żywuszko ze ZBiLK-u. – A że są tam protesty przeciwko samochodom, to zrobiliśmy co mogliśmy, żeby ograniczyć ich ruch.

Żywuszko zwraca także uwagę na inny problem.

– Kiedyś znajdowała się w tym miejscu kotłownia i całe podwórze jest pod spodem puste – tłumaczy. – Wygląda to fatalnie, a każdy dodatkowy kilogram może grozić zawaleniem. Zleciłem też ekspertyzę, która ujawni faktyczny stan tego miejsca.

Przedstawiciel ZBiLK-u uważa też, że to mieszkańcy powinni się dogadać miedzy sobą, co do funkcji jaką podwórze ma spełniać.

– To jakaś bzdura – denerwują się właściciele samochodów. – Niech się ktoś zastanowi ile ważą garaże, a ile nasze 7 samochodów.

Nie takie ciężary tu stały iwjeżdżały i jakoś nic się nie zawaliło. A jak się mamy dogadać z kimś, dla kogo ważniejsze są koty niż ludzie.

Sprawę postanowiła spróbować rozwiązać rada osiedla.

– Organizujemy spotkanie z mieszkańcami, policją, przedstawicielami ZBiLK-u – mówi Teresa Jankowska, przewodnicząca rady. – Mam nadzieję, że do tego czasu będą już ekspertyzy i uda się wypracować jakiś kompromis.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Laboratorium silniki hybrydowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto