Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieci ratują dzieci

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Marta Andersen ma 13 lat. To jej ostatni rok wpodstawówce przy Komuny Paryskiej. Jeszcze dwa lata temu powiedziałaby o sobie, że jest po prostu normalną dziewczyną. Dziś najpierw powie – jestem harcerką.

To właśnie harcerstwo nauczyło ją, że innym trzeba pomagać. Że najbardziej potrzebujący są ci, którzy nie potrafią sami sobie pomóc. WOŚP gra odkąd pamięta. Lubiła Jurka Owsiaka za to, że pomaga i jest taki pozytywny. Już jako maluch wrzucała pieniądze do puszki. Ostatnio pomyślała sobie jednak, że samo wrzucanie to za mało. Postanowiła, że tym razem zrobi więcej. Tym razem sama wyciągnie rękę po pomoc dla chorych dzieci. Zostanie wolontariuszką.

– Chcę po prostu pomóc. Nie można pozwolić, by dzieci były nieszczęśliwe, tylko dlatego, że nie ma dla nich odpowiedniego sprzętu –mówi.

Szybko jednak skalkulowała, że sama jedna nie zdziała zbyt wiele. W grupie siła – powtarzała w myślach stare porzekadło. Postanowiła zaangażować do tego samorząd uczniowski. Dziś to już postanowione – kilkanaście dzieciaków będzie w podstawówce nr 18 będzie zbierać pieniądze na WOŚP. Kilkanaście osób to dużo więcej niż jedna Marta.

Ile dobrego może zdziałać kilku młodych wolontariuszy pokazuje przykład pani Małgorzaty Abelite ze Szkoły Podstawowej nr 35 i jej wychowanków. W zeszłym roku uzbierali ponad 10.000 złotych.

– Oprócz tego było tam jeszcze 20 euro i 10 dolarów – wspomina nauczycielka.

To już jej trzecia orkiestra. Przykłada wagę do każdego szczegółu. Dba o to, by każde dziecko przyszło z opiekunem. By dzieci miały koszulki z logo ich szkoły.

– To ważne, żeby pokazać skąd jesteśmy – mówi.

Wspólne zbieranie bardzo do siebie zbliża nauczyciela, dzieci i rodziców.

– Dzielimy się jedzeniem, traktujemy się jak przyjaciele. To pozostaje na dłużej niż jeden dzień – dodaje Małgorzata Abelite.

Wspomina gorączkę poprzedniej Orkiestry. Wesołe krzyki, podniecenie i liczenie pieniędzy. Dla niej jednak to nie tylko pomoc innym, czy dobra zabawa w szczytnym celu. Jako nauczycielka traktuje to jako doskonałą lekcję dla dzieci.

– Nauczyciel powinien dawać dzieciom przykład – mówi.

A czego można się nauczyć zbierając pieniądze?

– Samych dobrych rzeczy. Bezinteresowności, uczciwości, samoorganizacji – twierdzi. I dodaje, że tych cech brakuje często nawet dorosłym.

13-letnia Marta Andersen jakoś nie liczy w głowie tych korzyści. Nie myśli o tym czego może się nauczyć pomagając innym. Dla niej to sztuka sama w sobie.

– Po prostu chcę pomóc – mówi.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto