Do niedawna między ulicami Derdowskiego a Szeligowskiego był tylko chodnik. Przejazd samochodem był niemożliwy, bo drogę blokowały słupki. Ale jeden zniknął niedawno i auta mogą swobodnie przejeżdżać. Choć drogi nie ma nawet na mapach administracyjnych miasta.
– Na początku, jak wyrwali słupek, przejeżdżały tędy może dwa, trzy samochody dziennie – oburza się nasz Czytelnik. – Teraz już nie sposób ich zliczyć. W miejscach gdzie była trawa, jest błoto i dziury.
Horror zaczął się, kiedy rozpoczęto przebudowę ronda Gierosa. Zmotoryzowani mieszkańcy osiedla skracają sobie tamtędy drogę i omijają korki. Wjeżdżają od Derdowskiego i wzdłuż ogrodów działkowych przedostają się do Szeligowskiego.
– Rozumiem kierowców, którzy chcą szybciej dojechać do domu, tędy jest szybciej – mówi pani Henryka, mieszkanka Szeligowskiego. – Uważam jednak, że jak już skończy się budowa ronda, zaginiony słupek powinien wrócić na miejsce.
– Samochody w ogóle nie powinny tędy jeździć – oburza się Bożena Kwaliszyn z Szeligowskiego. – Codziennie widzę, jak dzieciaki wracają tędy ze szkoły. Jak tylko przejeżdża auto, w popłochu chowają się jedne za drugie. Boję się, że któremuś w końcu coś się stanie.
Oprócz dzieci spacerują tamtędy matki z dziećmi. Pani Bożena codziennie wieczorem z koleżanką chodzą na spacer wokół jeziorka.
– Teraz to, aż strach chodzić tędy po zmroku. Samochody jeżdżą bardzo szybko, nie zdążą zahamować i tragedia gotowa – mówi pani Bożena.
Większość mieszkańców chciałaby, żeby zaginiony słupek wrócił na swoje miejsce. Jednak żadne
służby w mieście nie przyznają się do zapory i niewiadomo kto miałby przywrócić stan pierwotny.
Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?