Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat nad bajorem

Redakcja
Zalane ogródki, podtopione piwnice i paraliż komunikacyjny. Po każdej ulewie mieszkańcy ulicy Koralowej odcięci są od reszty miasta.

O tragicznej sytuacji mieszkańców domków
jednorodzinnych na Bezrzeczu poinformowała
nas pani Wanda Szewczyk z ulicy
Koralowej 17. Przyniosła też zdjęcia, na
których udokumentowała walkę mieszkańców
ze skutkami powodzi.

- Ratowałam przed zalaniem piwnicę sąsiadki
- wspomina pani Wanda. – Musiałyśmy
wchodzić tam w kaloszach, bo woda
sięgała bardzo wysoko. Wlewała się do butów,
a nigdy nie wiadomo, jakie świństwa
się w niej znajdują. Nawet pompa zanurzeniowa
nie nadążała z wypompowywaniem.

Przy Koralowej studzienki kanalizacji
deszczowej nie przyjmują wody. Jej napór
przesuwa pokrywy i mieszkańcy mają wielką
fontannę.

- Wymieniono metalowe pokrywy na
betonowe. Ale i tak niewiele to dało. Już kilka
razy interweniowała tutaj straż pożarna -
mówi pani Halina Bogdańska z Koralowej
15A. - Za każdym razem sami musimy
dzwonić do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji,
żeby przyjechali oczyścić studzienki z
piachu i szlamu, który się w nich zebrał. Jak
widać, ich praca też nie przynosi żadnego
rezultatu.

Pani Halina jest jedną z wielu osób, która
dotkliwie odczuwa skutki każdej ulewy.
Mówi, że jest więźniem we własnym domu.
Musi pilnować, żeby spływający ulicą
deszcz nie zniszczył jej piwnicy. Nie pomagają
nawet worki z ziemią ustawione przed
ogrodzeniem.

- Woda wlewa się do garażu, a stamtąd
dalej do piwnicy. Na drzwiach dokładnie
widać, że czasami sięga aż do pół metra.
W piwnicy mam pralkę, zamrażarkę i piece
grzewcze. Sprzęt został zalany, zardzewiał.
Ubrania, które miałam w koszu na
pranie, zostały zniszczone - opowiada pani
Halina. -Jakiś czas temu zalało też piece
i dlatego stoją na specjalnym podeście.
Jednak za
każdym razem boję się, że woda je zaleje.

Woda, która wlewa się do garażu niszczy
wszystko - na ścianach łuszczy się farba,
czuć wilgoć, a w piwnicy - pleśń. Całe pomieszczenie
śmierdzi i trudno pozbyć się
fetoru. Pani Halina obawia się, żeby niedługo
pojawi się grzyb.

Mieszkańcy Koralowej nie kryją rozgoryczenia
i twierdzą, że ich walka z deszczem
przypomina walkę z wiatrakami.

- Woda leje się do ogródka, zalewa kwiaty,
które stoją na podwórku - żali się pani
Maria Łyszkiewicz, z
ulicy Koralowej 11. -
Musimy sypać piach
przed ogrodzeniem,
żeby podnieść teren,
ale niewiele to daje.
Za każdym razem jest
on podmywany przez
spływająca wodę.

Woda, która spływa z osiedla „Młodość”,
zatrzymuje się na środku ulicy, tuż koło domu
pani Elżbiety.

- Po każdym deszczu mamy bałagan. Na
podwórku zbiera się pełno błota i brudu.
Woda wlewa się nawet do garażu. Sami musimy
robić z tym porządek - mieszkanka
nie kryje oburzenia. - Za każdym razem
staramy się jakoś zabezpieczyć, ale nasza
praca nie przynosi żadnych efektów.

Pani Elżbieta mieszka na rogu ulicy pod
numerem 9, więc woda zalewa jej posesję z
dwóch stron.
-

Po drugiej stronie nie ma chodnika,
więc woda nie ma się na czym zatrzymać.
Może, gdyby zbudowali tu chodnik, wodę
udałoby się jakoś zatrzymać, a przynajmniej
nie byłoby jej aż tyle - zastanawia się
pani Elżbieta.

Mieszkańcy walczą o poprawę swojej sytuacji
już od kilku lat. Jest im trudno, ponieważ
ulica, przy której mieszkają, ma dwóch
administratorów. Część ulicy z budynkami
o numerach nieparzystych, należy do gminy
Dobra Szczecińska, natomiast grunt po
przeciwnej stronie jest własnością Szczecina.
Od kilku lat zarządcy nie potrafią się
między sobą porozumieć
i zadbać o bezpieczeństwo
mieszkańców.

- Postanowiłam napisać
do gminy i opisać
całą sytuację - opowiada
pani Halina. -
Pojawiła się tu pani sekretarz,
obejrzała „krajobraz po burzy” i na
tym się skończyło. Cały czas czekamy na
odpowiedź i ustosunkowanie się do naszej
prośby. Podobne pisma wysłałam do Powiatowego
Inspektora Nadzoru Budowlanego
oraz Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.
Może od nich otrzymamy jakąś pomoc?

Zapytaliśmy w Zakładzie Wodociągów i
Kanalizacji, czy można pomóc mieszkańcom
ulicy Koralowej i zapobiec powtarzaniu
się takich sytuacji.

- Na ulicy Koralowej na Bezrzeczu jest w
pełni wydolna sieć kanalizacji deszczowej.
W okresie ostatnich gwałtownych i obfitych
opadów deszczu cała dzielnica, podobnie
jak kilka innych było zalanych i podtopionych.
Przyczyną nie jest brak kanalizacji
deszczowej - tłumaczy Tomasz Makowski,
rzecznik spółki. - Kiedy w ciągu 2 godzin
spada tyle deszczu, ile przez miesiąc, to nie
ma kanalizacji, która byłaby w stanie odprowadzić
taką ilość wody. Ulica jest też na
spadku i wody opadowe skupiają się na jej
początku.

Sprawę mieszkańców Bezrzecza będziemy
śledzić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Laboratorium silniki hybrydowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto