Przejście dla pieszych pod ulicą Sczanieckiej wzbudza w mieszkańcach paniczny strach. Najgorsze, że jest to jedyne przejście w promieniu pół kilometra.
- Od kilku lat przechodzenie tamtędy to horror - opowiada pan Andrzej. - Boję się o żonę i matkę. Wychodzę po nie nawet w ciągu dnia.
Podobnie mówi kilkanaście kobiet mieszkających w blokach nieopodal kładki.
- Moją mamę napadnięto tam w samo południe - mówi Alina Lipiec. - Została uderzona, a potem wyrwano jej reklamówkę z zakupami.
Wśród mieszkańców krąży historia o starszej pani, która bała się przejść pod ulicą. Postanowiła przekroczyć jezdnię w niedozwolonym miejscu. Zginęła potrącona przez samochód. Przy schodach prowadzących do przejścia pod ul. Sczanieckiej ktoś postawił znicz i złożył kwiaty.
Po obu stronach jezdni, obok zejścia na kładkę, są przystanki autobusowe. Dla mieszkańców tej części Niebuszewa, w tym blokowiska przy ul. Rynkowej, przystanki są jedyną drogą do innych części miasta. Żeby wydostać się ze swojej dzielnicy, muszą korzystać z przejścia pod ulicą.
- Wiele kobiet jedzie do pracy o godz. 5, 6 rano - mówi Teresa Wacławek z bloku położonego
niedaleko kładki. - Niektóre wolą przejść 500 metrów dalej, żeby znaleźć się na drugiej stronie ulicy.
- Jedna z naszych sąsiadek została dotkliwie pobita właśnie w przejściu - mówi pan Wacław, mieszkaniec ul. Rynkowej. - Po napadzie była w tak dużym szoku, że w ciągu kilku dni zmarła na zawał serca.
O swoje życie najbardziej boją się kobiety. To głownie one, zdaniem mieszkańców, są ofiarami napadów. Pani Bożena nigdy nie chce przechodzić pod jezdnią sama.
- Gdy wysiadam na przystanku autobusowym i muszę zejść na kładkę, wolę poczekać, aż ktoś będzie tędy przechodził - mówi.
- Musi to być jakaś inna pani. Przy kładce każdy mężczyzna budzi we mnie strach.
Sytuacja jest coraz bardziej niepokojąca. Na zebraniach w Szkole Podstawowej nr 10 nauczyciele mówili rodzicom, że w okolicach kładki pojawia się mężczyzna, który zaczepia dzieci.
- Nauczyciele przestrzegali, że spaceruje tu jakiś „dziwny” osobnik - opowiada Agnieszka Marzec, która odprowadza swoje dziecko przez przejście.
Według mieszkańców, w okolicach zejścia pod Szczaniecką, nigdy nie pojawił się patrol policji.
- Jedynie straż miejska czasami założy blokadę na koła - dodaje pan Andrzej.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?