MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Aż się wszystko zatrzęsło

rduchowski
rduchowski
Tuż przy wejściu do Stoczni Szczecińskiej Nowa wyleciały w powietrze studzienki kanalizacyjne. Wszystko przez nieszczelne przewody. To nie był pierwszy raz.

To był zwykły środowy wieczór. Kilka minut po godzinie 20 Joanna Cimek, która mieszka w pobliżu, oglądała film. Nagle usłyszała ogromny huk.

- Od razu pomyślałam, że to był jakiś wybuch - mówi mieszkanka. - Aż się szyby zatrzęsły.
Pani Joanna twierdzi, że słyszała kilka wybuchów. Kiedy wyszła na balkon żeby sprawdzić co się stało, zobaczyła kłęby dymu przy wejściu kolejowym do stoczni. Wtedy huknęło trzeci raz.

- Wszyscy sąsiedzi wybiegli na ulicę - wspomina Joanna Cimek. - Bardzo szybko przyjechała policja. Kazali nam natychmiast wracać do domów. Zablokowali okolicę. Wtedy dowiedziałam się, że to był wybuch gazu. Byłam przerażona.

W powietrze wyleciało 5 studzienek kanalizacyjnych. Została po nich wielka dziura w ziemi.

Eksplozja uszkodziła zaparkowane obok samochody. Cudem nie doszło do ogromnego pożaru. Na szczęście wybuch nie uszkodził zbiornika paliwa w aucie. Zabrakło około metra.

Straż Pożarna kilka godzin sprawdzała przewody. Acetylen jest trochę lżejszy od powietrza. Gaz wydostał się z uszkodzonej rury. Błyskawicznie wypełnił wszystkie luki w kanałach. Wystarczyła iskra, żeby wybuchł.

- Wiedzieliśmy, że ten rurociąg jest uszkodzony - mówi Jacek Tatarowicz ze Stoczni Szczecińskiej Nowa. - Dlatego został wyłączony. W ogóle nie był używany. Acetylen musiał się wydostać przed zamknięciem przewodu.

Straż Pożarna ma zamiar dokładnie zbadać tę sprawę. Wszystkie plany podziemnej sieci i dokumenty pójdą pod lupę specjalistów. Okazuje się, że to nie był pierwszy wybuch w stoczni.

- Nie możemy tak tego zostawić - mówi Mirosław Siewierski z Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. - Musimy ocenić czy stocznia należycie dba o instalacje. Wcześniejsze eksplozje nie były tak groźne jak ten.

Przedstawiciele stoczni twierdzą, że wcześniej zawinili pracownicy. Teraz w zakładzie jest bezpiecznie. Wszystkie przewody zabezpieczają czujniki pomiaru stężenia acetylenu. Każda
nieprawidłowość jest badana. W razie jakichkolwiek wątpliwości stoczniowcy od razu zamykają przewód.

- Słyszałem o tym wybuchu - mówi jeden z pracowników stoczni.- Ale nikomu nic się przecież nie stało. Pracuję tu od kilku lat i to była pierwsza taka sytuacja.

Te informacje wcale nie uspokajają lokatorów sąsiednich kamienic. Naprawdę się przestraszyli. Mieli wrażenie, że wszystko wyleci w powietrze.

- Mieszkamy na bombie zegarowej - mówi Bożena Krzystyniak. - Aż boję się pomyśleć, co będzie w przyszłości. Mam nadzieje, że ukażą winowajcę. Przecież tu chodzi o nasze życie!

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto