Zapadnięta jezdnia na skrzyżowaniu ulic Bronisławy i Marcina. To dziura na kilka miesięcy?

Zapadlisko miesiącami straszyło kierowców. Tym bardziej, że okoliczni „żartownisie” co rusz przenosili zabezpieczającego miejsce „kozła” w inne, a wówczas jadący ulicą Bronisławy trafiali na niespodziankę.

– Wracałem w nocy do domu i nic nie wiedziałem o tej dziurze – opowiada pan Marcin. – Przed skrzyżowaniem zwalniam, ale że była noc i nic nie jechało, na zakręcie przyspieszyłem. I jak nie rąbnę... Myślałem, że ktoś najechał na mnie. A to podwozie rąbnęło o asfalt, gdy koła znalazły się w dziurze. Rano zadzwoniłem do ZDiTM z awanturą. Powiedzieli, że będą interweniować. Nie daruję im tego, niech płacą odszkodowanie.

W połowie wakacji przy dziurze pojawiły się jakieś służby. Prawdopodobnie po kolejnym sygnale od zdenerwowanych kierowców. Jedyne, co zrobiono, to usunięcie asfaltu w miejscu, gdzie jezdnia zapadła się.

Po tym wóz służb technicznych odjechał. Zostawił tylko wspomniany krzyżak zwany „kozłem” ustawiony w zagłębieniu.

Od tamtej pory do dziś nikt tu nie pojawił się. Okoliczni mieszkańcy przypominają, że ponad dwa lub trzy lata temu, w tym samym miejscy interweniowały służby wodno-kanalizacyjne.

Powodem tamtego zapadliska była podziemna woda wypływająca z kanalizacji. Wówczas szkoda została bardzo szybko naprawiana.

– Nie mamy zgłoszenia, ale jeśli przyczyną jest ciek wodny, to należy pytać o likwidację niebezpiecznego miejsca w ZWiK – mówi Dariusz Wołoszczuk z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.

– Nie udało mi się dotrzeć do poprzednich interwencji w tym miejscu – poinformował Tomasz Makowski z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji i obiecał: – Być może już coś robiliśmy przy kanalizacji. Interwencję podejmiemy natychmiast.

Nastepnego dnia rzeczywiście na ulicy pojawił się sprzęt. Tomasz Makowski poinformował nas, że lada moment prace zostaną definitywnie zakończone.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook