Zabytkowa pompa przy ul. Szerokiej jest w opałach

- Nikt nie ogrodził terenu z tą piękną pompą – mówi pani Leokadia. – To oprócz naszego wspaniałego kościoła jedyny zabytek na osiedlu. Szkoda, żeby niszczał.

- Ładnie wygląda. To takie nasze reprezentacyjne miejsca kościół i ta pompa – mówią mieszkańcy.

Chodzi o replikę XIX-wiecznej pompy, która stoi na Krzekowie. Przez długi czas stara wersja zabytku stała zupełnie zapomniana i niewidoczna. Odkrył ją trzy lata temu Wojciech Braciszewski, ówczesny przewodniczący rady osiedla Krzekowo- Bezrzecze.

- Zobaczyłem ją w chaszczach – opowiada Braciszewski. – Zacząłem sprawdzać, czym jest ten kawałek drewna wystający z ziemi. Kiedy dowiedziałem się, że to zabytkowa pompa stwierdziłem, że warto pokazać ją ludziom i uratować przed całkowitym zniszczeniem.

Rada osiedla zainteresowała tematem miejskiego konserwatora zabytków. Wspólnie postanowili, że pompa nie zostanie odrestaurowana, a zamiast tego obok niej stanie jej replika.

- To była jedyna zachowana w tak dobrym stanie drewniana pompa, którą dało się odtworzyć. Postanowiliśmy wyjść na przeciw prośbom mieszkańców osiedla – mówi Małgorzata Jankowska, miejski konserwator zabytków.

Kopia, która ma ponad trzy metry wysokości pojawiła się na Krzekowie w sierpniu 2004 roku, wtedy też po raz pierwszy popłynęła z niej woda. Została sklejona z czterech części, nad ziemię wystaje dwa i pół metra. Zrobiona jest z sosnowego drewna pomalowanego na niebiesko z białymi żłobieniami. Dzięki staraniom rady osiedla pompa została wpisana do rejestru zabytków. Wykonanie repliki kosztowało 3 tysiące złotych. Tysiąc złotych zapłaciła rada osiedla, dwa tysiące dał miejski konserwator zabytków.

Replika pompy stała nienaruszona przez trzy lata. Obecnie na tym terenie są przeprowadzane prace kanalizacyjne. Według Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego po ich skończeniu na Szerokiej ma zostać wszystko posprzątane.

Roboty kanalizacyjne na Szerokiej były przeprowadzane tuż obok zabytkowej pompy. Teren nie został ogrodzony. Koparki i ciężarówki codziennie przejeżdżały obok zabytku. Mieszkańcy twierdzą, że to skandal.

Sylwia Turkiewicz