To był niedzielny poranek, pan Wawrzyniec poszedł do sklepu Netto przy ul. Zawadzkiego zrobić drobne zakupy. Kasjer przypadkiem rozbił zakupione jajka. Ponieważ były już nabite na kasę – pozwolił klientowi wrócić się do sklepu i wziąć nową paczkę.
- Wsadziłem do reklamówki, podszedłem do kasjera i pokazałem, że mam jajka – opowiada pan Wawrzyniec. Kasjer się uśmiechnął, kiwnął głową, więc wyszedłem.
Kilkaset metrów od sklepu, po drugiej stronie ulicy do mężczyzny dobiegł ochroniarz.
- Krzyczał: „Stój złodzieju! Sfilmowaliśmy, jak ukradłeś jajka”. Chwycił mnie za rękę, chciał mnie zaprowadzić do sklepu, ale zaparłem się. Poczułem wtedy ból i bezradność. A przecież paragon był w reklamówce. A ochroniarz krzyczał: „Złapałem złodzieja, dzwońcie na policję”. Zwyczajnie uznali mnie za złodzieja. Chciałem zapaść się pod ziemię. Chwycił mnie, obezwładnił, kopnął w plecy. Przewróciłem się i upadłem na siatkę. Wszystkie produkty, które kupiłem w sklepie potłukły się. Wyciągnąłem z reklamówki paragon i pokazałem ochroniarzowi. Wokół nas zgromadził się już tłum gapiów. Ale dalej mówił do mnie” ty złodzieju”.
Przyjechała policja, wszystko się wyjaśniło. Jednak policjanci nie byli zbyt mili dla pana Wawrzyńca. Funkcjonariusze spisali oświadczenie i kazali pozbierać rozbite zakupy.
- To już było dla mnie, jak nóż w plecy – żali się pan Jastrzębski. – Miałem paragon, a wszyscy dalej traktowali mnie jak złodzieja.
Sprzedawca w sklepie wyjaśnił wszystko, potwierdziła się wersja naszego Czytelnika. Nikt jednak go nie przeprosił: ani pracownicy i kierownictwo sklepu, ani mężczyźni, którzy ochraniali sklep.
- Wystarczyło to jedno słowo, przecież wszyscy jesteśmy ludźmi i każdemu zdarzają się pomyłki. Teraz muszę oczyścić swoje dobre imię – mówi nasz Czytelnik.
Pan Wawrzyniec czeka na rozpatrzenie sprawy w sądzie. Według pana Wawrzyńca feralnego dnia ochroniarz wbrew przepisom pełnił dwie funkcje: pilnował sklepu i dodatkowo chodził na zaplecze obserwować widok z kamer. Poza tym, według naszego czytelnika ochroniarz powinien interweniować tylko na terenie sklepu.
- Nie dochodziłbym swoich praw, gdyby wtedy mnie przeprosili - żali się pan Wawrzyniec – Przecież miałem paragon, a wciąż noszę piętno złodzieja.
Poprosiliśmy sklep Netto o skomentowanie sprawy. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?