Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Auchan: Złapani na bramce, bo piszczała

Redakcja MM
Redakcja MM
Redakcja MM
„Przed świętami kradną, trzeba czesać” - te słowa nasz Czytelnik usłyszał od ochroniarza hipermarketu Auchan w Kołbaskowie. Został niesłusznie podejrzany o kradzież.

Sklep przeprasza za zachowanie ochrony, ale wskazuje też na niestosowne zachowanie klienta.

– Czy kierownictwo Auchan nakazało ochronie drobiazgowe sprawdzanie klientów, „bo przed świętami to kradną, trzeba czesać?”. Z tego co niechcący powiedział jeden z nich, myślę, że tak to właśnie wygląda. Wspaniałe przedświąteczne wytyczne dla ochrony – klienci marketu Auchan to potencjalni złodzieje – mówi nie kryjąc oburzenia Mariusz Hofman.

Jak mówi, to czego doświadczył w sklepie, było na tyle przykre, że musi się tym podzielić z Czytelnikami – ku przestrodze innych klientów. Sprawa dotyczy kontroli klientów prowadzonej przez pracowników ochrony marketu.

– W piątkowe popołudnie udałem się wraz z żoną na poszukiwania gwiazdkowych prezentów i małe zakupy na weekend. Galaxy, Kaskada, a na koniec zakupy spożywcze w Auchanie – wspomina pan Marcin.

Przy wejściu do sklepu zapiszczała bramka na co od razu zareagował stojący nieopodal ochroniarz, który zapytał naszego Czytelnika i małżonkę: „wychodzimy czy wchodzimy?”. Odpowiedzieli, że wchodzą. Ochroniarz poprosił, aby jeszcze raz przeszli przez bramkę. Gdy bramka już nie zapiszczała, mogli wejść do sklepu.

– Po około dwudziestu minutach, gdy byliśmy po zakupach, podeszliśmy do kasy – relacjonuje mężczyzna. – Pakowałem artykuły, a żona pozostała z tyłu, by zapłacić. Kiedy przechodziła przez bramkę ta znowu zapiszczała. Na co kasjerka nakazała przejść jeszcze raz i gdy żona przeszła i nie było już żadnego sygnału powiedziała, że to pewnie błąd, który często się zdarza.

Tu jednak zaczęła się udręka z ochroniarzami. W kierunku naszych Czytelników podbiegło dwóch ochroniarzy krzycząc, żeby zatrzymali się, bo bramka zasygnalizowała kradzież. Jeden z nich stwierdził, że żona naszego Czytelnika ma coś, za co nie zapłaciła, musi iść na przeszukanie.

– Usłyszał ten młody człowiek, że przeszukiwać to sobie może... – mówi pan Mariusz. – Nie było jednak łatwo, zagrodzili nam drogę, zatrzymali i jeden z nich powiedział, że przy próbie ucieczki ma prawo użyć siły. Poprosiłem o rozmowę z jego przełożonym. Odpowiedział, że już do nas idzie pan menadżer. Przyszedł w niebieskim dresie i oznajmił, że policja do kradzieży przyjeżdża, ale zwykle po dwóch, trzech godzinach. Lepiej zatem będzie, gdy pójdziemy z nim i sprawdzimy nasze pakunki.

Małżeństwo niechętnie, ale przystało, wokół zebrała się grupka gapiów zwabiona zamieszaniem.

– Sprzedawczyni z kiosku powiedziała, że nie jesteśmy dzisiaj pierwsi – mówi poszkodowany mężczyzna. – Weszliśmy do małej pakamerki z jednym z ochroniarzy i „menadżerem” i tu kolejne przeboje. Kazali nam ściągnąć płaszcze, podnieść ręce do góry. Młody jegomość zapowiedział, że będzie jakimś wykrywaczem jeździł po ciele. Tego niestety żona nie wytrzymała. Zareagowała płaczem. Wydawałby się mogło, że to rutynowe działania, takie same jak na lotniskach, gdzie też pasażerowie są sprawdzani, czy nie wnoszą na pokład samolotu niedozwolonych przedmiotów. Była jednak mała różnica. Nie te standardy. Nie byliśmy na lotnisku, tylko w jakimś małym szarym pomieszczeniu z menadżerem w niebieskim dresie i młodocianym ochroniarzem wierzącym w swoją misję: misję łapania sklepowych złodziei przed świętami. Dalszy przebieg zdarzeń nagrałem komórką: wyrzucenie zawartości torebki na stół, sprawdzenie jej zawartości i niemiłą wymianę słów i opinii o wykonywanej profesji.

Co się okazało? Przyczyną aktywacji bramki było nie zabezpieczenie antykradzieżowe, a zwykły kod kreskowy, w dodatku nie pochodzący ze sklepu Auchan.

– Byłem stałym klientem tej sieci i nie spotkałem się wcześniej z takim zachowaniem ochroniarzy - kończy rozmowę nasz Czytelnik. – Dlaczego tak zawzięcie starali się załapać złodzieja ? Czy to wytyczne kierownictwa?

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przedstawicielkę sieci Auchan Polska, która potwierdza, że bramka dwukrotnie zareagowała.

– W chwili, kiedy bramka po raz kolejny zasygnalizowala wyniesienie oczipowanego produktu, agent ochrony poprosił, aby klienci udali się z nim do osobnego pomieszczenia w celu wyjaśnienia tego zdarzenia – wyjaśnia Dorota Patejko, dyrektor do spraw komunikacji Auchan Polska. – Fakt udania się do osobnego pomieszczenia ma na celu właśnie uniknięcie stwarzania niezręcznej sytuacji dla klientów. Niestety, klient odmówił, a następnie starał się oddalić z miejsca zdarzenia. Ochrona po raz kolejny poprosiła o wyjaśnienie sytuacji, gdyż takie ma zadanie. Nie będę komentować zachowania klienta, ale opis tego zachowania znacznie odbiega od przedstawionego w skardze.

Sieć wyraża ubolewanie za to, co się stało. Agent ochrony ma obowiązek zareagować i wyjaśnić przyczyny aktywacji bramki. Jeśli agenci ochrony są poinformowani odpowiednio wcześniej, że klient wnosi na sklep towar zakupiony w innym sklepie, to proszą, aby został on zabezpieczony, np: zafoliowany w przezroczystej reklamówce lub oznakowany naklejką.

– Niestety, nie zawsze mogą zauważyć wnoszony towar, lub otrzymują informacje ze strony klientów, dlatego doradzamy, aby przed wejściem do sklepu poinformować agenta o produktach zakupionych w innych sklepach – dodaje Dorota Patejko. – Jeśli klient poczuł się urażony zachowaniem ochrony, pragnę przeprosić w imieniu firmy.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto