Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uratowali go wierni

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Zniszczony niemal doszczętnie podczas II wojny światowej kościół w Grabowie przeznaczony był przez władze do rozbiórki. Uratowały go jedynie zabiegi i starania wiernych, którzy chcieli mieć własną świątynię.

Starania o kościół w Grabowie sięgają 1843 r. Początkowo mieszkańcy chcieli wybudować świątynię na miejscu dawnego kościoła klasztornego, ale nie dostali zezwolenia. Nabożeństwa były w tym czasie odprawiane w sali szkoły nawigacji, a mieszkańcy należeli przez lata do parafii św. Piotra i Pawła w Szczecinie. Tam tez zawiązał się komitet budowy kościoła w Grabowie, który w 1874 roku zakupił działkę na skraju cmentarza, tuż przy Rynku Grabowskim (Markt Platz – dziś plac Matki Teresy z Kalkuty).

Kościół Pokoju

Kamień węgielny pod nowy kościół został położony 18 września 1888 r. Budowę ukończono dwa lata później, a uroczyste poświęcenie miało miejsce 21 maja 1890 r. Świątynię zbudowano na planie krzyża łacińskiego o wymiarach: 46 m długości i 15,90 m szerokości. Nawa głównamiała 15 metrów wysokości a transept – 17 m. Jego fundamenty wykonano z kamieni granitowych, sam kościół zaś zbudowano z czerwonej cegły ceramicznej i cegły glazurowanej. Kosztował 200 tys. marek.

Nadano mu wezwanie Friedenskirche – Kościoła Pokoju. Od chwili oddania go do użytku, przez ponad pół wieku służył wspólnocie ewangelickiej. Jednak naloty dywanowe 11 kwietnia i 30 sierpnia 1944 r. zniszczyły go w ponad 70 procentach. Runęło zwieńczenie wieży, spalił się dach, zawaliły się sklepienia we wnętrzu. Zniszczyło się też całe wyposażenie. Nic dziwnego, że władze przeznaczyły świątynię do rozbiórki. I tutaj zaważyła zdecydowana postawa wiernych, która bardzo pragnęła kościoła w swojej dzielnicy. Pisali listy, petycje, zbierali podpisy, niektórzy uruchomili nawet prywatne znajomości w stolicy. Opłacało się – w 1948 roku decyzję o rozbiórce cofnięto.

Wierni nie zawiedli

Pierwszym po wojnie administratorem zrujnowanego kościoła został ks. Zygmunt Bronisławski. 16 lipca 1949 roku poświęcono ruiny kościoła, nadając mu imię polskiego patrona – św. Stanisława Kostki. Od tej pory, co niedzielę wierni zbierali się przy ołtarzu polowym. Dopiero po kilku miesiącach mogli się schronić pod dachem, w przedsionku kościoła. Oczywiście odbudowa kościoła wiązała się z wielkimi kosztami. I tym razem wierni nie zawiedli. Z ofiarami spieszyli i bogaci i ubodzy. Pewna mieszkająca w Szczecinie Holenderka oddała swoją ślubną obrączkę, w podzięce a łaski jakie otrzymała od Boga. Społecznie pracował kierownik budowy, inż. Szpetkowski i wielu innych robotników. Gruzy wypełniały wnętrze kościoła do trzech czwartych wysokości. Do odgruzowywania stanęli mężczyźni, kobiety, młodzież. Kiedy zabrakło konia do zaprzęgu – ładunek
ciągnięto rękoma. Z czasem zabezpieczono sklepienie, żeby woda nie lała się już wiernym na głowy. Zaszklono okna, wylano betonową posadzkę. Powoli zaczęto wyposażać wnętrze. W maju 1950 powołano do życia parafię. Na jej czele stał wtedy ks. Marian Lisowski. Po nim, na prawie dwadzieścia lat proboszczem został ks. Julian Hołówka.

– W tym czasie nie było jeszcze plebanii i wikariusze mieszkali na sublokatorkach – wspomina obecny proboszcz, ksiądz Stanisław Szwajkosz. – Tylko proboszcz miał malutkie mieszkanie w czynszowej kamienicy. Tam też mieściło się biuro parafialne.

Przedwojenny blask

Zmieniło się to dopiero w grudniu 1974 roku, kiedy to poświecono i oddano do użytku dom parafialny. Ciągle pozostawało jeszcze jedno zmartwienie – kościół nadal nie miał solidnego dachu. Starania o niego podjął jeszcze w latach 70-tych proboszcz Jerzy Sosna. Jego dzieło ukończył w 1982 roku obecny proboszcz. Wtedy można już było zacząć zajmować się przywracaniem dawnej świetności wnętrzu kościoła. Jego wystrój, prawie w całości to dzieło krakowskiego artysty – prof. Czesława Dźwigaja. Wiosną 2000 r. zakończył się ostatni etap przywracania świątyni pierwotnego – przedwojennego blasku. Z okazji obchodów Jubileuszu 2000 r. podjęto się odbudować szczyt wieży kościoła. Chełm pokryty blachą miedzianą został zainstalowany wmaju 2000 r. Nowa wieża, podobnie jak ta pierwsza, liczy 66 metrów.

Pomimo pewnych braków technicznych w grabowskim kościele nigdy nie brakowało wiernych. Wśród wielu doniosłych wydarzeń związanych z życiem parafii najbardziej w pamięci zapadła im wizyta Matki Teresy z Kalkuty, która 10 czerwca 1987 roku przybyła do parafii wraz z czterema siostrami Misjonarkami Miłości. W tym roku w grabowskim kościele obchodzona będzie 20 rocznica wizyty świętej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto