Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tylko dla pań

tkrawczyk
tkrawczyk
W salach Akademii Morskiej, gdzie prym wiodą mężczyźni, sobota i niedziela należały wyłącznie do kobiet.

500 kobiet miało wiele powodów, by przyjść na festiwal. W dobry nastrój wprawiły je taniec flamenco, anioły z gliny, malowane szkło, polinezyjski masaż, florystyka i rajdowe popisy.

To jest mój czas

W pierwszej sali uderza ogrom kwiatów. Spod palców wypływają prawdziwe dzieła sztuki. Wszystko pod okiem specjalistki od florystyki – Miry Kwaśniewskiej. Ogniki dokleja także Elżbieta Dulian, która zajęcia kończy ztrzema kwiatowymi kompozycjami.

Elżbieta na co dzień pomaga upośledzonym dzieciom. Swoje zdolności plastyczne wykorzystuje do prowadzenia zajęć w ośrodku specjalnym. Praca pochłania ogromną część jej energii. Żeby wzorowo wypełnić obowiązki matki trójki dzieci (17, 12 i 4 lata) oraz żony, musi wstać o 6 rano. Dopiero późnym wieczorem łapie oddech. – Potrzebuję tego festiwalu. Dzięki niemu ładuję akumulatory –mówi.

Bizneswoman od aikido

Kolejna sala to gabinet piękności. Świetna sprawa dla pań, którym brakuje czasu na kosmetyczkę, manicurzystkę, fryzjerkę i wizażystkę. Dziś mogą skorzystać ze wszystkich tych dobrodziejstw. Pod koniec kilkugodzinnego seansu same nie mogą siebie poznać. Dorota Górska podziwia kolorowe wzory na paznokciach. Kiedy ona robi się na bóstwo, mąż zajmuje się ich 5-letnim synkiem.

– Trzeba dzielić się obowiązkami. Wiem, że weekend jest dla rodziny, ale dziś jestem tu bez wyrzutów sumienia.

Dorota zawsze chętna jest spróbować czegoś nowego. Na festiwalu lepiła garnki, szalała za kierownicą, poznała tajniki masażu polinezyjskiego. W tygodniu jest bizneswoman. Prowadzi z mężem szkołę japońskiej sztuki walki – aikido. Zajmuje się sprawami organizacyjnymi, księgowością – wszystkim prócz prowadzenia zajęć. Ale nie dlatego, że nie potrafi. Zna najtrudniejsze chwyty aikido. Powaliłaby rosłego chłopa. Tylko nie starczyłoby jej czasu. Musi przecież odebrać dziecko z przedszkola i zadbać o dom.

Spodziewał się feministek

Zza zakrętu dochodzą rytmiczne uderzenia w bębny. Z pasją na afrykańskich bębnach jembe gra sześć pań. Leszek Wiszniewski jest szczęściarzem, który może brać udział w festiwalu. Jest instruktorem gry na jembe.

– W towarzystwie tylu kobiet czuję się wspaniale. Jestem oswojony z atmosferą festiwalu. Już czwarty raz tu jestem. Miałem pietra na pierwszej edycji. Spodziewałem się tłumów walczących feministek –mówi.

Z wypiekami na twarzy gra 40-letnia Joanna Kubiak – radiolog. Lekarka szpitala na Arkońskim, mama dwójki dzieci. Pracuje od 8 do 13. Dzień rozpoczyna od medytacji. Pisze wiersze, prowadzi dziennik. Zajęcia gry na afrykańskich bębnach wybrała za namową córki. Mąż tylko pozazdrościł. Podobno żałuje, że nie ma podobnego festiwalu dla mężczyzn.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto