Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Są pieniądze na odłowienie dzików w Szczecinie. Problem się skończy?

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Zmniejszy się populacja szczecińskich dzików
Zmniejszy się populacja szczecińskich dzików Andrzej Szkocki
Rodzina składająca się z ośmiu dzików regularnie żeruje w centrum szczecińskiego Dąbia - wokół bloków przy ul. Szybowcowej, Bośniackiej, Róży Wiatrów... Z kolei inna rodzina, locha z siedmioma warchlakami, systematycznie pojawia się w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 35 w Szczecinie – w rejonie ulic Świętoborzyców, Kułakowskiego, Pszczelnej i Księżnej Anastazji. Nasi Czytelnicy co rusz informują o pojawieniu się dzików w pobliżu ich domów. Jak się dowiedzieliśmy, problem (przynajmniej na jakiś czas) się skończy.

Zwierzęta przychodzą pod domy ludzi w poszukiwaniu pożywienia. Buszują w śmietnikach, ryją trawniki, ogródki, miejskie skwery. Nie boją się ludzi. Wręcz przeciwnie, to ludzie obawiają się ich.

Zwierzęta przychodzą pod domy ludzi w poszukiwaniu pożywienia. Buszują w śmietnikach, ryją trawniki, ogródki, miejskie skwery. Nie boją się ludzi. Wręcz przeciwnie, to ludzie obawiają się ich.

– Przecież mogą zaatakować - twierdzi pani Aleksandra. - Matka z młodymi naprawdę może być niebezpieczna, np. jeśli się poczuje zagrożona. A przecież nie wiemy, co ją może przestraszyć.

O niechcianych wizytach dzików w różnych punktach miasta pisaliśmy już w "Głosie Szczecińskim". Jak nas zapewniają mieszkańcy ul. Szybowcowej, zwierzęta przychodzą pod ich bloki już od dawna - coraz bardziej przyzwyczajając się do widoku ludzi. Przez co stają się coraz bardziej śmiałe. Podchodzą więc pod same drzwi domów. I szkół.

- Właśnie dlatego odprowadzamy dzieci na lekcje i zajęcia popołudniowe. A mogłyby chodzić same. Szkoła jest niedaleko.

Dziki w Dąbiu pojawiają się z powodu bliskości terenów leśnych i niezamieszkałych

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Z kolei dziki z Niebuszewa zadomowiły się na pobliskich ogródkach działkowych i nieużytkach, skąd szukając jedzenia robią wypady do miasta - docierając nawet do Jasnych Błoni. Do centrum Szczecina zwierzęta dostały się z północnych dzielnic, przede wszystkim z Warszewa. Zdaniem ekspertów, przychodzą w poszukiwaniu pożywienia, dlatego bardzo ważne jest odcięcie im dostępu do pokarmu, np. poprzez odpowiednie zabezpieczenie pojemników na śmieci. I niedokarmianie!

Dziki najczęściej pojawiają się na obrzeżach miasta. W Wielgowie, na Osowie, Warszewie i osiedlu Bukowo. Bywa, że łowczy miejski ma kilkanaście zgłoszeń dziennie.

- To jest walka z wiatrakami - przyznaje Ryszard Czaraszkiewicz, łowczy miejski. - Na każde sto odłowionych sztuk przychodzi z okolicznych lasów drugie tyle. Miasto jest dla nich łatwym źródłem pokarmu. Dlatego tu będą przychodzić zawsze.
Ale wydaje się, że problem, przynajmniej na jakiś czas, rozwiązał się sam - populacja dzików w pobliskich lasach drastycznie zmalała. Zmniejszyła się też liczba dzików "miejskich". Obecnie mamy zinwentaryzowanych około dwustu osobników.

- I wciąż je odławiamy - zapewnia łowczy miejski. - Chcemy osiągnąć poziom mniej więcej 60 sztuk.

Ze względu na wciąż niebezpieczny pomór świń, odłowione dziki są najczęściej uśmiercane. Tylko nieliczne sztuki wypuszczane są do miejskich lasów.

Ale nie tylko dziki potrafią być utrapieniem. Łowczemu miejskiemu szczecinianie skarżą się też na lisy, sarny i kuny. Te ostatnie są szczególnie nielubiane. Potrafią być kosztownymi szkodnikami. Umieją zniszczyć w samochodzie instalacje elektryczne a w domach ocieplenie dachu. Wtedy straty sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto