MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Trzeba pokochać rower

Redakcja MM
Redakcja MM
Goniec jeździ na rowerze przynajmniej 8 godzin dziennie.
Goniec jeździ na rowerze przynajmniej 8 godzin dziennie. Marcin Bielecki
Bez względu na pogodę codziennie pokonują nawet 100 km, mimo to nie czują się zmęczeni.

Skarżą się jedynie na bóle stawów i nieuważnych kierowców. – Trzeba mieć oczy wokół głowy – mówią.

Bardzo dobra kondycja fizyczna i znajomość topografii miasta – to główne wymogi jakie musi spełnić goniec. Wie o tym doskonale Filip Siwczyk, kurier rowerowy z firmy Goniec.

– To świetna praca dla każdego, kto kocha ruch i niezależność – mówi.

Najpierw jeżdżą na ogonie

Każdy, kto chce zostać kurierem rowerowym, musi przejść test. Polega on na tym, że przez trzy dni jeździ się za pracującym w firmie gońcem.

– My mówimy o tym, że ktoś jedzie na ogonie – mówi pan Filip. – Sprawdzamy w ten sposób wytrzymałość fizyczną kandydata. Oczywiście jeździmy z nim nieco wolniej niż na co dzień. Jeśli ktoś nie wytrzymuje takiego wysiłku i tempa, to jasne jest, że nie poradzi sobie w tej pracy.

Wiele osób nie zdaje tego egzaminu i już pierwszego dnia rezygnuje.

– W swojej karierze sprawdziłem w ten sposób około dziesięciu osób – mówi Siwczyk. – Tylko trzech z nich dało radę i zostało kurierami. Reszta odpadła.

Dawniej oprócz jazdy na ogonie trzeba było zdać też test ze znajomości topografii miasta. Teraz nie ma już takiego wymogu, choć znajomość ulic jest ważna i każdy kurier musi szybko opanować tę wiedzę. W przeciwnym razie może przysporzyć sobie problemów.

– W tej pracy trzeba ciągle myśleć i precyzyjnie ustalać trasę przejazdu – mówi pan Filip. – Nie można jechać na Słoneczne przez Kołbaskowo. Trzeba znać  miasto, żeby jak najszybciej dotrzeć do klienta i dostarczyć mu przesyłkę. Czas jest więc na wagę złota.

Z rowerem za pan brat

Goniec na dwóch kółkach spędza w pracy osiem godzin. W tym czasie przemierza na rowerze nawet ponad 100 kilometrów. Oprócz wytrzymałości fizycznej liczy się także miłość do roweru.

– Dziennie mamy około 20 zleceń – mówi Siwczyk. – Jeździmy po całym mieście, pokonując średnio ok. 90 kilometrów. Prawie cały dzień spędzamy na dwóch  kółkach, więc jeśli ktoś nie lubi jazdy na rowerze, to nie da rady.

Pan Filip jest kurierem rowerowym od ponad 13 lat, jednak na rowerze jeździ od dziecka. Kocha to tak bardzo, że czasem nawet po kilkugodzinnej jeździe po mieście wskakuje na rower także po pracy.

– Śmieję się, że na rowerze jeździłem jeszcze zanim nauczyłem się chodzić – mówi mężczyzna. – Robię to odkąd pamiętam i nie wyobrażam sobie bez roweru życia.
Rzadko czuję się tym zmęczony, więc nawet po pracy nie odpoczywam jakoś specjalnie. Jazda na rowerze jest moim sposobem na relaks i odstresowanie.

Gońcami mogą zostać zarówno panowie jak i panie. Kobiet decydujących się na tę pracę jest jednak znacznie mniej.

– Wynika to zapewne stąd, że kobiety z reguły mają słabszą kondycję fizyczną i bardziej boją się jazdy na rowerze w mieście – tłumaczy Siwczyk. – Znam jednak takie przedstawicielki płci pięknej, które w tym zawodzie dorównują mężczyznom.

Na mieście nie jest bezpiecznie

Poruszając się na rowerze po mieście trzeba być bardzo uważnym. Kurierzy podkreślają, że przewożąc przesyłkę muszą mieć oczy wokół głowy, aby móc przewidzieć niebezpieczeństwo na drodze.

– Nie raz zdarzały mi się różne kolizje czy wypadki, ale żaden nie był z mojej winy – opowiada Siwczyk. – Takie sytuacje zwykle wynikają z nieuwagi i nieostrożności kierowców samochodów. Potwierdzają to policyjne statystyki.

Najczęstsze wypadki jakie spotykają gońców polegają na tym, że auto najeżdża na nich z boku w trakcie wymijania lub wyprzedzania. Rzadziej zdarza się, że dochodzi do zderzenia czołowego. Nie brakuje też innych niebezpiecznych zdarzeń.

– Raz jadąc w centrum miasta, kierowca jadący autem nie zauważył mnie i potrącił – wspomina pan Filip. – Wpadłem pod samochód, ale na szczęście nic poważnego
mi się nie stało. Niestety, ucierpiał rower. Kierujący, który był sprawcą wypadku zachował się bardzo w porządku. Zawiózł mnie do szpitala i pomógł załatwić formalności związane z wyceną szkód. Innym razem, blisko dwa miesiące temu, kobieta wysiadająca z auta nie zauważyła kiedy nadjeżdżałem i tuż przed nosem otworzyła drzwi. Do tej pory mam blizny po tamtym upadku.

Z czasem kurierzy uczą się zachowań kierowców i wiedzą jak uniknąć niebezpieczeństwa. Niestety, nie zawsze da się przewidzieć, jak zachowa się inny uczestnik ruchu.

– Teraz, po kilku latach w tym zawodzie mam już wyostrzony słuch, wzrok i umiem uniknąć wypadku – mówi pan Filip. – Kolizje przytrafiają mi się znacznie rzadziej niż kiedyś. Średnio mają miejsce raz do roku. Zwykle kończy się to kilkoma siniakami i obrzękami. Był jednak w Szczecinie jeden przypadek, w którym kurier rowerowy zginął z powodu czołowego zderzenia z samochodem na Autostradzie Poznańskiej. To był goniec, który jeździł niezwykle przepisowo. Zawsze miał na głowie kask, a mimo to zmarł. Oczywiście wypadek był z winy kierującego, który wyprzedzał pod słońce i go nie zauważył.

Czasem słońce, czasem deszcz

Kurierzy narzekają też na bóle stawów. Najtrudniej jest wtedy, kiedy nie dopisuje pogoda.

– Pracujemy codziennie w każdych warunkach – mówi Siwczyk. – Nie ważne czy pali słońce, czy pada deszcz albo jest kilkudziesięciostopniowy mróz. Firma Goniec istnieje już kilkanaście lat i w tym czasie tylko raz się zdarzyło, że kurierzy przez dwa tygodnie nie pracowali. Powodem była bardzo sroga zima i śnieżyce.

Kurierzy przyznają, że nawet palące słońce i upały nie są tak uciążliwe jak mróz.

– Zimą jest najgorzej – mówi pan Filip. – Czasem już po godzinie jazdy mam przemarznięte albo przemoczone stopy, a przecież czeka mnie kolejne siedem godzin pracy. Wiele razy trzeba się przebijać przez zaspy śniegu, albo jeździć po nierównym lodzie. Wszystko trzeba znieść, bo odbiorca musi otrzymać przesyłkę na
czas.

Ekstremalne warunki pogodowe zmuszają kurierów do specjalnego przygotowywania się do pracy. Jeśli jest mroźno niezbędne są grube rękawiczki, ocieplacze na
buty i kominiarka.

– Dzięki temu hartujemy swój organizm i wbrew powszechnej opinii prawie wcale nie chorujemy – mówi Siwczyk.

Na nieszczęście kurierów najwięcej zleceń jest właśnie w okolicach świąt, także bożonarodzeniowych. Niepogoda nie jest jednak w stanie zabić miłości do roweru.To dwa kółka dają kurierom poczucie niezależności w pracy.

– Nie martwimy się o paliwo, korki, bilet, ani o to czy autobus przyjedzie na czas – mówi pan Filip. – Nie ciśniemy się w żadnej blaszanej puszce. Ta wolność daje dużo swobody. Nie wyobrażam sobie życia bez tej pracy.


Fot. Marcin Bielecki

Goniec jeździ na rowerze przynajmniej 8 godzin dziennie. Czasem zleceń jest tak dużo, że nie ma czasu na przerwę. – Wówczas jemy w trakcie jazdy – mówi Filip Siwczyk. – Nie łamiemy przepisów, bo wystarczy mieć jedną rękę na kierownicy.

Paulina Targaszewska
[email protected]


Zmień swoje drogowe miasto


Czekamy na Wasze interwencje!
  • Dodaj wpis do bloga
  • Wyślij nam e-maila na adres [email protected]
  • Umieść dokładny opis w komentarzu w serwisie specjalnym.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja radzi jak zaplanować podróż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto