Mariusz Parkitny,
[email protected]
Sprawa policyjnej notatki w sprawie śmierci Michaela Jensena, pokazuje, że na komisariacie w Dąbiu panowała zasada głuchego telefonu. Każdy słyszał to, co chciał.
Pokazała to dobitnie poniedziałkowa rozprawa i przesłuchanie najważniejszych funkcjonariuszy tej jednostki na czele z nadkom. Robert G., komendantem Komisariatu Szczecin-Dąbie.
Przypomnijmy. Na ławie oskarżonych zasiada dwóch policjantów tej jednostki:Tomasz N. i Artur P. oraz lekarz Bartosz K. Według prokuratury funkcjonariusze z Dąbia nie zabezpieczyli śladów i nie zawiadomili przełożonych, gdy widzieli, że chirurg kopnął leżącego na ziemi Duńczyka.
Wcześniej doszło do awantury, bo Jensen był agresywny i pijany. Nie udało się ustalić dlaczego zmarł. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Do tragedii doszło pod koniec czerwca ubiegłego roku przy ul. Nałkowskiej w Szczecinie.
Kluczem do rozwiązania zagadki może być notatka ze słów Tomasza N., którą sporządził jeden z policjantów komisariatu. Notatka powstała już po tym, gdy w mediach zaczęły ukazywać się informacje o dziwnym udziale policjantów w interwencji. Notatka obciąża lekarza, choć nie od razu się w tym zorientowano. Opowiadał o tym nadkom. Robert G., komendant komisariatu w Dąbiu.
- Jakiś czas po zdarzeniu przy ul. Nałkowskiej dostałem informację od jednego z podwładnych, że Tomasz N. w rozmowie z innym policjantem przyznał, że interwencja przy ul. Nałkowskiej mogła przebiegać inaczej niż wcześniej to przedstawiono - zeznawał.
Na początku policjanci przedstawiali ją jako zwyczajną interwencję. Ale szybko pojawili się świadkowie, którzy rzekomo widzieli, że policjanci mieli bić leżącego.
Sprawę nagłośniły media. Wtedy właśnie komendant G. otrzymał informację o nowej wersji jaką opowiedział Tomasz N. Komendant zinterpretował wiadomość jako przyznanie się policjantów do przekroczenia uprawnień. Po konsultacji z prokuraturą i Komendantem Miejskim Policji w Szczecinie polecił, aby z rozmowy sporządzić notatkę.
Tymczasem według innego policjanta, który dziś zeznawał, Tomasz N. obciążył nie siebie i kolegę, ale lekarza. Chirurg Bartosz K. miał kopać leżącego na ziemi Duńczyka. Tej relacji zaprzeczył jednak Rafał D, autor notatki któremu Tomasz N., opowiedział co się zdarzyło.
- Nie mówił na pewno, że kopnął, czy kopał, ale, że mogło do tego dojść, choć policjanci tego nie widzieli, bo lekarz był odwrócony do nich tyłem - zeznawał w poniedziałek przed sądem.
Przyznał jednak, że treść notatki przed oddaniem zwierzchnikom skonsultował z oskarżonym. Dlaczego? Nie wiadomo. Sąd musi ustalić, czy treść notatki jest prawdziwa.
Dziś okazało się też, że w postępowaniu dyscyplinarnym Komendant Miejski Policji w Szczecinie uniewinnił funkcjonariuszy od zarzutów.
Proces powoli zbliża się do końca. Wyrok zapadnie po wakacjach.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Obchody 80. rocznicy D-Day
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?