To minusy ich pracy. Ale nie przesłaniają one plusów.
Maciej Pieczyński
[email protected]
Rozdawanie ulotek, choć czasem niewdzięczne, nie należy do najbardziej skomplikowanych sposobów na zarobek. Reakcje przechodniów są jednak różne. Osoby młode, które same studiują i pracują dorywczo, są częściej wyrozumiałe. Biorą ulotkę z uśmiechem, bez komentarza. Jednak nie wszyscy są tacy.
Bywa nieprzyjemnie. To brak szacunku dla naszej pracy.
– Zdarza się, że ktoś weźmie ulotkę i kilka metrów dalej wyrzuci ją do śmieci – mówi Monika, studentka psychologii społecznej, która rozdaje ulotki reklamowe jednej ze szczecińskich jadłodajni. – To jest bardzo przykre, bo to brak szacunku dla naszej pracy.
Ale to tylko wierzchołek góry lodowej reakcji przechodniów, o jaką rozbijają się pracujący przy rozdawaniu ulotek młodzi ludzie. Dziewczyny, zarabiające w takim charakterze, często są podrywane w niezbyt szarmancki sposób. Do jednej z nich podszedł kiedyś starszy mężczyzna z sugestią z pogranicza propozycji matrymonialnej i oferty sklepu meblowego: „Mam takie wielkie, wygodne łóżko. Chciałem je sprzedać, ale jak zobaczyłem panią, to sobie pomyślałem, że chętnie bym jeszcze z niego skorzystał w pani towarzystwie”.
– Raz poszedł do mnie chyba szesnastoletni chłopak, który potem stał ze mną przez cały dzień mojej pracy i nieustannie mnie zagadywał, mimo że nie byłam zainteresowana – mówi Monika. – Ale najgorszy był zakrwawiony, groźnie wyglądający facet, który złapał mnie za kurtkę i próbował szarpać. Odciągnęła mnie koleżanka. Zdziwił się, że potrafię coś powiedzieć.
Na reakcje ludzi skarży się też Karol, gimnazjalista, który rozdaje ulotki jednej ze szczecińskich szkół językowych.
– Często zdarza się, że jak wyciągam w stronę przechodnia ulotki, to mi tę rękę przechodzień po prostu po chamsku odpycha – mówi. – Raz już nie wytrzymałem i krzyknąłem do jednego chłopaka: „mówi się chociaż – nie, albo dziękuję!”. Wtedy go zatkało. Spojrzał na mnie zdziwiony chyba, że potrafię coś powiedzieć, i poszedłdalej.
Karol podjął pracę na ulotkach w określonym celu.
– Zbierałem na koncert Pokahontaz – mówi. – Gdy już udało się zebrać pieniądze, mój szef w prezencie kupił mi bilet na ten koncert. Przynajmniej zarobiłem
na jakieś swoje wydatki.
Na swojego szefa nie ma też powodu narzekać Monika.
– Nie spodziewałam się, ale atmosfera i warunki pracy są naprawdę korzystne – mówi. – Godziny pracy są elastyczne, mogę je dostosować do studiów. Poza tym
przysługuje mi darmowy obiad w jadłodajni, której ulotki rozdaję.
Jakie zarobki Zarobki nie są uzależnione od ilości rozdanych reklam. Średnia stawka to 7 złotych za godzinę. Praca nie jest skomplikowana i nie wymaga wielkiej odpowiedzialności.
– To świetna opcja zarobku na czas studiów – mówi Monika. – Oczywiście, jeśli ktoś szuka czegoś łatwego i tymczasowego, co nie będzie kolidować z zajęciami.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?