Stali dwie godziny w korku w... Galerii Kaskada

Andrzej Kus
[email protected]

Zakupy – na ogół przyjemna sprawa, dla klientów Kaskady od kilku dni są prawdziwą katorgą. Wczoraj przy wjeździe tworzyły się gigantyczne korki.

We wtorek było jeszcze gorzej – przez dwie godziny nie można było ruszyć się ani w przód, ani w tył. Ci, którzy nie opuścili miejsca parkingowego wrócili do galerii, by nie siedzieć w autach. Pozostali nie mogli ich zostawić, bo stali nawet na rampach zjazdowych.

– To był dramat. Myślałam, że oszaleję – opowiada pani Joanna, która w kolejce spędziła półtorej godziny. Sytuację opisała w mailu przysłanym do naszej redakcji.

– Wszyscy trąbili, przeklinali. Nie można było ruszyć się w żadną stronę. Auta stały nawet na rampach. Na tylnym siedzeniu miałam trzyletnie dziecko, które również miało dosyć. Nic dziwnego. Do Kaskady wpuszczali samochody, mimo że parkingi były przepełnione. Jacyś ludzie biegali z walkietalkie, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Wydawało im się chyba, że sterują ruchem.

- Projektanci galerii katastrofalnie przygotowali wyjazd. Od razu wyjeżdżamy na ulicę i napotykamy światła - twierdzi nasza czytelniczka.

Zarządcy galerii nie czują się winni. Twierdzą, że poniedziałkowe utrudnienia spowodowane były zbyt dużym natężeniem ruchu na ulicach św. Wojciecha oraz Obrońców Stalingradu. Nie mieli żadnych możliwości rozładowania korków.

– Sytuacja na naszym parkingu spowodowana była zwiększonym natężeniem ruchu w całym mieście – uważa Monika Pyszkowska dyrektor Kaskady.

– Niestety, sygnalizacja na ulicy św. Wojciecha nie jest dostosowana do potrzeb ruchu samochodowego odbywającego się w tym rejonie miasta. Temat ten omawialiśmy już z zarządem dróg i transportu. W tej sprawie są prowadzone badania prawidłowego działania sygnalizacji. Dostaliśmy informację zwrotną, że w styczniu sygnalizacja świetlna wokół naszego centrum handlowego będzie zoptymalizowana. Kierowców przeprosiliśmy za zaistniałą sytuację i nie pobieraliśmy dodatkowych opłat od osób stojących w korku. W naszym obiekcie staraliśmy się kierować ruchem dzięki zwiększonej liczbie pracowników ochrony, ale niestety na zewnątrz nie mamy już takich uprawnień. Mimo naszej prośby o interwencję, policja odmówiła nam pomocy. Mogłaby ona znacznie poprawić kłopotliwą sytuację. Tymczasem pozostaje nam poczekać na wydłużenie czasu świateł przy wyjeździe z Kaskady od strony ul. św. Wojciecha i Obrońców Stalingradu. Mam nadzieję, że ta optymalizacja pomoże zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości.

Sprawdziliśmy: w tym czasie nie było żadnego zdarzenia w centrum Szczecina.

Policjanci zaprzeczyli też, jakoby nie chcieli współpracować z galerią handlową.

– Są wyprzedaże. Możliwe, że winne jest zbyt duże natężenie ruchu spowodowane natłokiem klientów – usłyszeliśmy w komendzie wojewódzkiej. – Nigdy nie odmawiamy interwencji. Są jednak sytuacje ważne i ważniejsze. Pamiętajmy, że jeśli są trzy czy cztery załogi z ruchu drogowego, a w mieście dochodzi do wypadków czy kolizji – policjanci wybiorą oczywiście ważniejsze działania. Winna może być też sygnalizacja świetlna, ale za to już nie odpowiadamy. Galeria musi wnioskować o jej przeprogramowanie.

**Zobacz również:

**

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook