Postępowanie dyscyplinarne wobec Marka K. zostało wszczęte, ale utknęło w martwym punkcie.
– Mimo naszych wezwań, prokuratura nie udostępnia nam informacji niezbędnych do przeprowadzenia postępowania dyscyplinarnego – mówi mec. Włodzimierz Łyczywek, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie.
Chodzi m.in. o treść zarzutu jaki ciąży na mec. Marku K., czy dane o świadkach, m.in. dziennikarce, która uczestniczyła w prowokacji.
– Bez tych informacji nie możemy rzetelnie i profesjonalnie przeprowadzić postępowania. I zaraz usłyszymy glosy, że chcemy bronić swojego i nic nie robimy. Tymczasem rzecznik dyscyplinarny adwokatury to osoba umocowana ustawowo, ma kompetencje do wezwania prokuratora do wydania niektórych dokumentów, a prokuratura nie może odmówić – dodaje mec. Łyczywek.
Mec. Marek K. jest podejrzany o sfałszowanie testamentu i próbę wyłudzenia za niego 65 tys. zł. Nie wiedział, że klientem zlecającym usługę jest reporterka telewizyjna. Cała akcja była prowokacją dziennikarską. Adwokat został zatrzymany i na kilka dni trafił do aresztu. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 300 tys. zł. kaucji. Sam chciał sam wypisać się z listy palestry, ale rada adwokacka zdecydowała, że musi zbadać sprawę. Stąd postępowanie dyscyplinarne, które może zakończyć się wyrzuceniem obrońcy z zawodu.
Prokuratura sprawdza, czy na koncie ma też inne przestępstwa. Grozi mu 10 lat więzienia.
Nieoficjalnie od adwokatów można usłyszeć, że zwłoka prokuratury w wydaniu akt może być złośliwością za przegrany z kretesem prestiżowy spór z palestrą o zajęcie akt z kancelarii. Szukając dowodów na inne przestępstwa mec. K. prokuratura zajęła dokumentację ponad 800 spraw cywilnych, które on prowadził. Sześć z nich postanowiła zatrzymać na dłużej, bo podejrzewała, że tam są dowody przeciwko obrońcy. Jeden z jego klientów (biznesmen z Karpacza) dostał nawet zarzut za posługiwanie się lewym testamentem, aby przejąć majątek rodzinny. Adwokaci zaprotestowali. Sąd apelacyjny przyznał im rację i w ostrych słowach skrytykował postępowanie śledczych. Uznał, że nie mogli nie tylko zajmować akt, ale nie mają nawet prawa wykorzystywać w śledztwie sześciu zatrzymanych dokumentów (w tym tego na podstawie którego postawili zarzut przedsiębiorcy z Karpcza) i muszą je zwrócić do kancelarii.
– Takie zachowanie narusza Konstytucję i podważa zaufanie obywateli do zawodu adwokata. Tajemnicy adwokackiej nie można stosować wybiórczo – ocenili sędziowie.
Prokuratura odpiera zarzuty.
– Pod koniec września prokurator udzielił rzecznikowi dyscyplinarnemu adwokatury obszernej informacji na temat postępowania. Aktualnie trwa wymiana korespondencji. Po jej analizie prokurator zajmie stanowisko w sprawie wniosku rzecznika. Plotek o jakiejś złośliwości nie będę komentować – wyjaśnia prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?