Mieszkańcy okolicznych bloków bezskutecznie walczą ze „śmieciarzami”.
– Od kilku miesięcy dzwonię do strażników oraz urzędników zajmujących się ochroną środowiska i informowałem o tym, co tu się dzieje – mówi pan Waldemar, który poinformował nas o całej sprawie. – Jednak moje telefony nie przyniosły żadnych rezultatów. Najgorzej będzie, kiedy śmieci zapchają odpływ, zwiększy się poziom wody i zacznie podmywać brzegi.
Tym bardziej, że powoli teren zaczyna się osuwać.
Pan Waldemar nie jest jedyną osobą, której zależy, żeby teren został uprzątnięty. Na skarpie i brzegach strumyka leżą porozrzucane butelki, plastikowe reklamówki.
– Codziennie wychodzę na spacery z psem i widzę, co się dzieje –mówi Barbara Sperczyńska, która od 25 lat mieszka przy ul. Bartniczej. – Zastanawiam się, dlaczego ludzie nie wyrzucają śmieci do pojemników albo nie wywożą ich na wysypiska. Wielokrotnie widziałam, jak ktoś wyrzucał śmieci do strumyka. Kilka razy nawet spisałam numery rejestracyjne
samochodów i zadzwoniłam do Straży Miejskiej. Jednak ani razu nikt się tu nie pojawił.
Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego strażnicy i służby odp o w i e d z i a l n e za utrzymanie bagatelizują problem.
– Jeśli nikt nie zabierze się za porządki, to zamiast strumyka będziemy mieli pod oknami wielkie składowisko odpadów – dodaje pan Waldemar. – A do takiej sytuacji nie chcemy dopuścić.
Zadzwoniliśmy do Straży Miejskiej i zapytaliśmy, jak powinni postąpić mieszkańcy, jeśli zauważą, że ktoś wyrzuca śmieci.
– Znamy problem, ale nie mamy wpływu na sprawę – tłumaczy Joanna Wojtach, rzecznik SM. – Staramy się jednak reagować, kiedy złapiemy kogoś na gorącym uczynku. Jeśli mieszkańcy widzą, że ktoś wyrzuca śmieci, powinni spisać numery rejestracyjne i powiadomić funkcjonariuszy. Wtedy będziemy mogli skierować wniosek do sądu o ukaranie sprawcy, ale mieszkańcy będą musieli wystąpić jako świadkowie.
Całą sytuację przedstawiliśmy także w Zakładzie Usług Komunalnych.
– Problem jest nam znany i cały czas próbujemy go rozwiązać – mówi Gabriela Wiatr, rzecznik ZUK-u. – Ludzie upodobali sobie tereny zielone i tereny nad wodą, gdzie wyrzucają śmieci. Ich usuwanie jest dla nas bardzo kłopotliwe i kosztowne. Musimy wszystko uprzątnąć i zorganizować wywózkę. Ale mamy świadomość, że problem i tak będzie powracał.
Magdalena Ratajczak
Fot. Adam Słomski
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?