Sami łapią bandytów

Problemy na osiedlu Kasztanowym są takie same, jak na każdym szczecińskim blokowisku. Nieustanne chuligańskie wybryki, kradzieże samochodów i akty wandalizmu. Mieszkańcy w końcu powiedzieli: dość!

- Nie jest to bezpieczne osiedle. Strach wychodzić na ulicę – mówi jedna z mieszkanek. – Klatki schodowe są ciągle niszczone, szyby wybijane.

To wszystko sprawiło, że przed blokiem, na wysokich słupach, umieszczono 14 kamer. Bez przerwy monitorują okolicę.

- Mamy podgląd na klatki schodowe i parkingi przed i za blokiem – mówi Czesław Schab, jeden z inicjatorów akcji. – System rejestruje wszystko. Nagrywa to następnie na dysk twardy. Prywatność mieszkańców nie zostanie naruszona, bo kamery nie obejmują balkonów i okien.

„Serce” monitoringu jest w kotłowni. Stoi tam duży komputer z panelem kontrolnym oraz monitorem. Urządzenie nie wymaga bieżącej obsługi. Daje możliwość przełączania się między wszystkimi kamerami oraz łatwy dostęp do materiału.

- Stacja jest bardzo prosta w obsłudze – opowiada monter z firmy podłączającej monitoring. – Menu jest w języku polskim. W każdej chwili można umieścić nagranie na płycie i dostarczyć policji.

Koszt inwestycji to 45 tysięcy złotych.

- Pieniądze wzięliśmy z funduszu remontowego – mówi Czesław Schab. – Koszty rozłożyły się na sto rodzin.

Drugiej nocy po uruchomieniu systemu, kamery zarejestrowały przestępstwo. Młody mężczyzna włamał się do samochodu przed blokiem i ukradł radio. Nie wiedział, że jego bandycki występek został zarejestrowany przez kamerę. O zdarzeniu dowiedziała się policja, która w naszej obecności odebrała płytę z nagraną kradzieżą.

- Mamy nadzieję, że z tego osiedla wezmą przykład inne – mówią policjanci. Drugiej nocy po uruchomieniu systemu, kamery zarejestrowały przestępstwo. Młody mężczyzna włamał się do samochodu przed blokiem. Nie wiedział, że jego bandycki występek został zarejestrowany przez kamerę.