Miłosz Woźniak wszedł dziś do budynku sądu z psem. Wywołało to konsternację kilku pracowników, którzy za pomocą policji próbowali go usunąć. Ci odmówili twierdząc, że nie ma do tego prawnych podstaw. Sędzia nie wpuściła pana Miłosza z psem na salę rozpraw.
Nie pierwszy to zatarg pana Miłosza ze strażnikami miejskimi. Gdy wszedł z psem luźno biegającym do CH Turzyn, też interweniowali. Wezwali również policję, ale ta odmówiła interwencji, nie znajdując niczego niezgodnego z prawem.
Straż Miejska powołuje się na uchwałę Rady Miasta, które uniemożliwia prowadzanie psa bez smyczy i w przypadku groźnych ras, również bez kagańca. Pan Miłosz twierdzi, że strażnicy nie znają prawa. Powołuje się na ustawę, a ta zezwala na prowadzenie psa bez smyczy, o ile jego właściciel sprawuje nad nim kontrolę.
Woźniak zapowiada, że zwróci się do przewodniczącej wydziału, by zmieniła sędziego, który skoro nie wpuścił psa, może być stronniczy przy rozpatrywaniu sprawy.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?