- Nie ma wątpliwości, że oskarżony działał świadomie – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Puczko.
15 lat pozbawienia wolności to więcej niż początkowo żądał prokurator w swojej mowie końcowej (uznał, że 12 lat więzienia będzie wystarczającym wyrokiem).
Bo wyraził skruchę...
Sąd ze względu na skruchę którą oskarżony wykazał oraz jego zaburzenia adaptacyjne z powodu trudnej sytuacji rodzinnej nie sięgnął po najwyższy wymiar kary.
- Oskarżony w chwili popełnienia przestępstwa był również w stanie astenii, czyli odpowiednika kaca po alkoholu, po zażyciu trzech tabletek ecstasy - mówiła przewodnicząca składu sędziowskiego. - Jednak jako osoba dorosła powinien przewidzieć jakie skutki może wywoływać narkotyk.
Ale działał świadomie
O świadomym działaniu Ireneusza J. świadczy zdaniem sądu m.in. fakt, że podczas zdarzenia nic czego dokonał nie działo się przypadkiem.
Nie zadawał ciosów przypadkowym narzędziem, a takimi, których szukał w kuchni, po wszystkim zacierał ślady i dbał by dzieci nie widziały co stało się z ich matką.
- Kiedy schował zwłoki kobiety w kanapie poszedł do łazienki po córkę i usypiał ją na tym właśnie tapczanie – mówiła sędzia Puczko. – Później zawiózł dzieci do swojego ojca, a sam nie odbierał telefonów od rodziny.
Oskarżonego badały aż trzy składy biegłych psychiatrów i psychologów, które starały się ustalić czy mężczyzna działał w afekcie.
Tragiczny efekt kłótni
Ireneusz J. zabił swoją żonę w czerwcu 2008 roku. W ich małżeństwie od dawna się nie układało, ona chciała odejść, on nie mógł się z tym pogodzić. Kobieta w tym czasie próbowała ułożyć sobie życie z innymi mężczyznami.
Kiedy w nocy 10 czerwca 2008 Edyta J. nakrzyczała na córeczkę, która chciała pograć na komputerze Ireneusz J. pocieszał dziecko i zaprowadził je do łazienki by nie było świadkiem kłótni.
Później kazał żonie pokazać z kim rozmawia używając komunikatora "gadu-gadu". Ta odmówiła, więc ją spoliczkował. Kiedy kłótnia nabierała tempa mężczyzna wymknął się do kuchni po wałek. Nim zadał kobiecie pierwszy cios w głowę.
Kiedy zaczęła prosić go o pomoc padły kolejne razy. Następnie sięgnął po nóż i zadał kolejne ciosy, tym razem w szyję. Po zajściu obwiązał jej szyję kablem od komputera i jeszcze żyjącą włożył do kanapy.
- Kobieta w tym czasie była najprawdopodobniej w stanie agonii – zeznawał dziś biegły z zakładu medycyny sądowej.
Morderstwo wyszło na jaw, gdy policję o zniknięciu kobiety powiadomił jej brat.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj też: Zabił żonę i schował ją w kanapie. Ireneusz J.: "Coś we mnie pękło" Tragedia na Niebuszewie. To była normalna rodzina Zabijają. Z zazdrości. Pod wpływem impulsu... |
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?