- Droga, która prowadzi do udziału psa w akcjach poszukiwawczych jest dość długa i trudna - mówi Joanna Szumer, przewodniczka wyżła niemieckiego o imieniu Kessel. - Pies musi przejść około 2-letnie szkolenie, zdać odpowiednie egzaminy, a potem musi ćwiczyć już do końca życia.
W trakcie ćwiczeń wykorzystuje się naturalne zdolności psa - przede wszystkim jego węch.
- Pies ma w sobie naturalną ciekawość i doskonały węch - mówi pani Joanna. – Pierwszy etap nauki polega na zabawie - chowamy osoby np. w zaroślach. Sprawdzamy tak psią ciekawość. Jeśli podczas spaceru wyczuje ludzki zapach i zacznie w jego kierunku podążać - to bardzo dobrze. Jeśli pies ukrytą osobę odnajdzie, ta jest dla niego miła, wręcza mu smakołyk lub oferuje zabawę. Pies taką sytuację zapamiętuje i chce powtarzać, potem wielokrotnie ją ćwiczymy więc odnajdywanie później zaginionych osób jest dla psa sytuacją normalną. Założenie szelek ratowniczych i dzwonka jest już dla psa ogromną motywacją do pracy.
Oczywiście ważne jest też to jak pies zakomunikuje odnalezienie człowieka. Może to zrobić na trzy sposoby: za pomocą szczekania, przyniesienia rolki zdjętej z obroży i podprowadzenie przewodnika w wybrane miejsce lub poprzez zaczepienie przewodnika szczekaniem, a następnie wskazanie mu, gdzie znalazł człowieka.
- Co ciekawe psy ratownicze nie muszą być aż tak posłuszne jak psy policyjne - mówi Szumer. - Oczywiście posłuszeństwo jest ważne i należy je ćwiczyć, ale pies ratowniczy musi być przede wszystkim niezależny, to właśnie jego odwaga i samodzielność pozwala oddalać się na ogromne odległości w poszukiwaniu zapachu zaginionego człowieka.
W Sekcji Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Wołczkowo jest obecnie 17 psów. To czworonogi różnych ras, w różnym wieku i z różnym doświadczeniem. 3-letnia Roma, której właścicielem jest Adam Sołtysiak, zaginionych szuka już od 2 lat. Marta Abrahamowicz dopiero przygotowuje się ze swoim wyżłem węgierskim Django do pierwszych egzaminów. Grzegorz Kuderski ze swoim owczarkiem niemieckim Figaro regularnie bierze udział w akcjach poszukiwawczych już od prawie 3 lat. Sporym doświadczeniem może się pochwalić Kessel - wyżeł niemiecki Joanny Szumer, który w ratownictwie służy już 8 rok i wkrótce przejdzie na psią emeryturę.
- Właściwie każdy pies, który ma w sobie ciekawość, jest przyjacielski, skory do pracy z człowiekiem i nie ma żadnych wrodzonych wad, nadaje się na psa ratownika - mówi pan Grzegorz. - Oczywiście psy większych ras będą sobie lepiej radzić w terenie wśród wysokich traw, ale za to psy ras mniejszych idealnie sprawdzą się na gruzowisku.
Psy z OSP Wołczkowo uczestniczyły w kilkudziesięciu akcjach poszukiwawczych. Pomagały m.in. odnaleźć porwaną w kwietniu w Wołczkowie Maję.
- Psi przewodnicy muszą mieć silną psychikę, uczy się nas żeby za wiele nie pamiętać, bo nasze akcje nie zawsze kończą się szczęśliwie - mówi pani Joanna. - Nie mniej jednak niektóre sytuacje zostają w pamięci. Jedna taka akcja miała miejsce pod Goleniowem. Starszy mężczyzna tak daleko oddalił się od domu, że trzeba go było z miejsca odnalezienia do domu przewieźć samochodem. Kiedy szczęśliwie przetransportowaliśmy go już na miejsce, wśród swojej rodziny , nieświadomy zamieszania wywołanego poszukiwaniami ukucnął przy jednym z naszych psów i mocno go przytulił. Ten widok na zawsze pozostanie mi w pamięci.
- Psy ratownicze są bardzo pomocne przy takich akcjach, nawet jeśli nie odnajdą zaginionej osoby - mówi pan Grzegorz. - Policja dzięki temu wie, że na danym terenie nie musi już zaginionego szukać.
Psy ratownicze potrafią wyczuć człowieka z odległości nawet ponad 500 - 800 metrów. Jeden pies potrafi podczas poszukiwań zastąpić pracę nawet 50 osób. Chcesz żeby twój futrzany przyjaciel pomagał odnajdywać ludzi? Wejdź na www.psyratownicze.eu.

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?