Lista skarg mieszkańców domu przy ulicy Liściastej 21 jest bardzo długa.
- Już tyle razy prosiliśmy o wymianę dachu – mówi Brygida Czeluszki, mieszkanka ulicy. – Cały czas nam odmawiano tłumacząc się brakiem pieniędzy.
Jak opowiadają mieszkańcy, dach i cały budynek nie był remontowany od czasów powojennych. Zarządca zlecił jedynie przełożenie dachówek z jednej strony budynku i wymianę rynien.
- Co z tego, skoro z drugiej strony przez dach widać niebo – podsumowuje Eugeniusz Pelka, który miesza przy Liściastej 10 lat. – Woda się leje strumieniami, zaczyna zapadać się podłoga na strychu, więc przykrywamy ją foliami. Ale ile można?
Lokatorzy są oburzeni. Nie rozumieją, dlaczego dostali zawiadomienie o 50-złotowej podwyżce, skoro dom jest w takim stanie.
- To jest niedorzeczne! – skarży się Teresa Zielińska, która wprowadziła się do domu w 1958 roku. – Jestem starszą osobą, prawie nie wychodzę z domu. Zdarza się, że światło w moim mieszkaniu wyłącza się na wiele godzin. Kable wiszą w kuchni, a instalacja elektryczna jest w ogóle nie zabezpieczona. Robi się zwarcie. Wiele razy prosiłam, by ktoś się tym zajął, ale nadal czasami spędzam wieczory przy świeczkach.
Pani Teresa ma także kłopot z nieszczelnymi oknami.
- Złożyliśmy pismo i z czterech wymieniono dwa okna – opowiada pani Teresa – Akurat te dwa, które jeszcze jakoś się zamykały. Zostały takie, których w ogóle nie mogę domknąć. Nadal wieje i praktycznie nic mi to nie pomogło.
Na zewnętrznych ścianach domu i na łuku przed wejściem widać pęknięcia, piwnice zarasta grzyb, a budynek jest nieocieplany. Po naszej interwencji na miejsce przyjechał pracownik Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych.
- Budynek nie jest w złym stanie technicznym – stwierdza Szymon Dominiak-Górski, rzecznik spółki. - W jednym z mieszkań lokatorzy prosili o zmianę instalacji elektrycznej. Uznaliśmy, że należy to zrobić i w przyszłym tygodniu przystąpimy do prac.
Mieszkańcy wskazali także na inne problemy. W okolicy ich domu jest mnóstwo terenów, które można zagospodarować.
- Nie ma placu zabaw czy boiska – opowiada Teresa Rytczak, mieszkanka budynku przy tej ulicy. – Kiedyś zrobiliśmy boisko sami, bo jest na to miejsce, ale potem wszystko zarosło. Nie ma dobrego przejścia do parku, wszystko jest w chaszczach, a w nich czający się złodzieje. Strach spacerować.
W Parku Brodowskim kiedyś był plac zabaw, więc miejsce jest. Zapytaliśmy w Zakładzie Usług Komunalnych, czy plac mógłby tam powstać ponownie.
- Jeśli w przyszłym roku znajdą się pieniądze, będziemy pamiętać o tym miejscu – zapewnia Gabriela Wiatr z ZUK-u.
W sprawie utworzenia boiska decyzja należy do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Inicjatywa leży po stronie rady osiedla, która musi zwrócić się do rady miasta lub do wydziału z taką prośbą.
- Proponuję zgłosić się do rady osiedla – radzi Gabriela Wiatr. - Zaangażowanie mieszkańców może znacznie przyspieszyć procedurę.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?